Od mocnego startu do sromotnej porażki. Polska zdemolowana w deszczowym Porto
Reprezentacja Polski pokazała dwie twarze w meczu z Portugalią. Po świetnej, pierwszej połowie przyszła stagnacja i lepsza gra gospodarzy. Portugalczycy ostatecznie świętują zwycięstwo i awans do fazy pucharowej Ligi Narodów.
Maciej Łanczkowski
Reprezentacja Polski znakomicie rozpoczęła mecz w Porto. Trudno nie odnieść wrażenia, że w pierwszej połowie biało-czerwoni prezentowali się znacznie lepiej od Portugalii, która nie potrafiła znaleźć sposobu na skuteczną grę. Polacy doskonale kreowali akcje, szczelnie blokowali przestrzenie na boisku i nie pozwalali gospodarzom na stworzenie większego zagrożenia. Kolektyw funkcjonował niemal bez zarzutu – jedynym mankamentem była skuteczność. Choć biało-czerwoni wypracowali kilka bardzo obiecujących sytuacji, żadna z nich nie zakończyła się golem.
Na szczególne wyróżnienie w początkowej fazie meczu zasłużył Bartosz Bereszyński, który mimo wcześniejszych wątpliwości zagrał bardzo solidnie. Niestety, w 30. minucie obrońca Empoli doznał kontuzji mięśnia udowego i musiał przedwcześnie opuścić boisko.
W przerwie meczu apetyty na kolejne emocje były ogromne, jednak Portugalczycy szybko zweryfikowali nasze oczekiwania. Po zmianie stron gospodarze grali z większą intensywnością, częściej atakowali i co najważniejsze, byli znacznie bardziej skuteczni.
W 60. minucie wynik otworzył Rafael Leão, skutecznie kończąc błyskawiczny kontratak. Dwanaście minut później sędzia podyktował rzut karny, a Cristiano Ronaldo pewnym strzałem z 11. metra podwyższył prowadzenie.
Kolejne ciosy przyszły szybko. Bruno Fernandes popisał się przepięknym trafieniem, a chwilę później do siatki trafił Pedro Neto. Symbolicznym zwieńczeniem dominacji Portugalczyków było efektowne trafienie Cristiano Ronaldo przewrotką z bliskiej odległości.
Polacy zdołali zdobyć honorowego gola w 87. minucie. Dominik Marczuk popisał się pięknym strzałem zza pola karnego, ratując biało-czerwonych przed całkowitą klęską.
Mecz, który zaczął się tak obiecująco, ostatecznie zakończył się przykrą klęską. Było tak pięknie, a skończyło się… jak zawsze.
PROBIERZ OUT
oni nawet zawodnika nie potrafią zgłosić do meczu to o czym my mówimy o taktyce litości
intensywność i agresja w odbiorze…? to mnie interesowało… „Polacy doskonale kreowali akcje, szczelnie blokowali przestrzenie na boisku i nie pozwalali gospodarzom na stworzenie większego zagrożenia” (o pierwszej połowie)… o kurczak… aż trudno to skomentować … tylko z Bereszyńskim się zgadzam… my naprawdę nie rozumiemy tej dyscypliny… ktoś kto wychował się w mentalności kultur nacji piłkarskich – wie, że Portugalczycy wręcz obrazili nas w pierwszej połowie. z naszej strony nie było żadnej walki to Portugalia klepała sobie piłeczkę nie mając dla nas respektu. Ale już nie mogę doczekać się tych jutrzejszych merytorycznych artykułów… i dowiem się w końcu w co gra Probierz i jaki jest problem naszej reprezentacji…?
Probierz von