Za nami łatwe, ale niezbyt widowiskowe w wykonaniu reprezentacji Polski eliminacje Euro 2020. Sztab szkoleniowy skorzystał w sumie z 27 zawodników, ale trzech z nich nie zagrało nawet 45 minut. Tradycyjnie oceniliśmy naszych piłkarzy w skali szkolnej od 1 do 6.
Jesienią teoretycznie przegrał rywalizację z Łukaszem Fabiańskim, bo to golkipera West Hamu selekcjoner namaścił na bramkarza numer jeden. Tak się jednak złożyło, że Fabian doznał kontuzji i do bramki znowu wskoczył Szczęsny. Najlepszy mecz zagrał z Austrią w Wiedniu. Żadnej bramki nie zawalił, pewny na przedpolu, dobrze gra nogami i przed wiosennymi meczami znowu otworzył dyskusję na temat walki o pierwszą jedenastkę.
OBROŃCY:
Jan Bednarek – 3,5. Dobrze wyglądał przez całe eliminacje, ale pod warunkiem, że na boisku był Kamil Glik. Kiedy obrońcy Monaco brakowało w obu meczach ze Słowenią, piłkarz Southampton kompletnie sobie nie radził w roli lidera defensywy. Tak naprawdę były to jego pierwsze eliminacje w dorosłej reprezentacji i trzeba przyznać, że spokojnie się obronił.
Bartosz Bereszyński – 3. Trudno ocenić zawodnika, kiedy przez większość spotkań grał nie na swojej pozycji, a na prawej obronie wystąpił tylko raz. Bereś grał solidnie, zdarzały mu się błędy, w ofensywie często uciekał do swojej nogi wiodącej, przez co zwalniał grę. Solidność.
Kamil Glik – 4. Lider, skała, opoka – takich komplementów możemy mnożyć w nieskończoność. Najlepszy obrońca reprezentacji Polski w minionych eliminacjach. Z Glikiem w składzie straciliśmy jednego gola, bez niego aż cztery. To mówi samo za siebie.
Artur Jędrzejczyk – 2,5. Żartował, że w tych eliminacjach murawy nie powącha, ale niespodziewanie kontuzji doznał Kamil Glik i w ostatnim spotkaniu obrońca Legii musiał się zameldować na boisku. Wypadł bardzo przeciętnie, zamieszany w gola dla Słoweńców. Nie był jednak tak pewny w interwencjach jak w lidze polskiej.
Tomasz Kędziora – 3,5. Jeden z największych wygranych eliminacji, a moment zmiany w rewanżowym meczu ze Słowenią będzie wspominał do końca życia. Wyglądało to jak swojego rodzaju przekazanie pałeczki przez Łukasza Piszczka. Przez całe eliminacje był solidny w obronie, ale nieco mniej aktywny w ataku, choć i tak w tym elemencie zaliczył spory progres. W dodatku wygrał rywalizację z Bartoszem Bereszyńskim.
Michał Pazdan – 2,5. Stał się kozłem ofiarnym po porażce na Słowenii. Zagrał w zaledwie dwóch spotkaniach i wypadł z kadry po porażce w Lublanie. Po tamtym spotkaniu Brzęczek przestał go powoływać.
Łukasz Piszczek – 3. Po półtora roku zakończył karierę w reprezentacji, rozgrywając ostatnie 45 minut w biało-czerwonych barwach. Piłkarsko wypadł przeciętnie.
Arkadiusz Reca – 2,5. Obrońca SPAL ma prawo czuć się, podobnie jak Kędziora, wygranym eliminacji. Wskoczył do składu na ostatnie trzy mecze, w sumie rozegrał ich cztery i zaliczył jedną asystę. Fajerwerków nie odpalił, oczekiwaliśmy po nim znacznie więcej.
Maciej Rybus – 2. Ciągle zmaga się z kontuzjami, co było widać po jego formie w Rydze, gdzie był najgorszy na boisku z Polaków. Musi odzyskać pełnię formy, bo gra na blokadzie jest bez sensu i traci na tym nie tylko piłkarz, ale cała drużyna.
POMOCNICY:
Krystian Bielik – 3,5. Kolejny wygrany eliminacji. Bez kompleksów przeszedł z kadry U-21 do dorosłej reprezentacji i pokazał, że jest bardzo poważnym kandydatem do pierwszego zespołu. Pomocnik Derby County imponuje warunkami fizycznymi, ale także sporo wnosi przy rozegraniu piłki i przede wszystkim zwalnia z części obowiązków defensywnych Grzegorza Krychowiaka.
Jakub Błaszczykowski – 3. Nie były to jego eliminacje, ale Kuba jest potrzebny tej reprezentacji, nawet jako rezerwowy. Brzęczek wpuszczał go na boisko w końcówkach, aby wspomógł kolegom doświadczenie. Trzeba przyznać, że spisał się ze swoich zadań bez zarzutów.
Przemysław Frankowski – 2,5. Dał reprezentacji gola, dzięki któremu jedziemy na Euro, bo to on otworzył wynik z Macedonią Północną w Warszawie. W dodatku zaliczył dobre 45 minut w Wiedniu i na tym koniec. W pozostałych spotkaniach był bezużyteczny, zagubiony i niewidoczny. Nie dziwiło w ogóle, że Brzęczek go pominął przy wrześniowych powołaniach.
Jacek Góralski – 3,5. Wszystko wskazuje na to, że Góralski będzie walczył o miejsce w pierwszym składzie na Euro z Bielikiem, bo Krychowiak ma coraz więcej zdań ofensywnych. Góralski zagrał dwa bardzo dobre mecze, oba w Warszawie – z Macedonią Północną i ze Słowenią. Był wszędzie, rozbijał ataki rywali, a dobre eliminacje podsumował decydującym golem ze Słoweńcami. Przy rozegraniu w zasadzie jest niewidoczny i skupia się na oddaniu piłki do najbliższego kolegi.
Kamil Grosicki – 3. U Adama Nawałki prezentował się znacznie lepiej. Niby znowu hulał na skrzydle, niby potrafił czasami ograć rywala, ale generalnie niewiele z tego wynikało. Mnóstwo niedokładności, słabe strzały, kiepska jakość dośrodkowań. Co prawda zakończył eliminacje z trzema asystami, ale to nie był taki Grosik, jakiego pamiętamy sprzed kilkunastu miesięcy.
Mateusz Klich – 2. Bardzo słabe eliminacje w wykonaniu pomocnika Leeds United. Zawodnik Pawi w zasadzie nic nie wnosił w poczynania biało-czerwonych, był bezproduktywny i bezużyteczny na boisku.
Grzegorz Krychowiak – 4,5. Najlepszy pomocnik reprezentacji Polski w tych eliminacjach. Jesienią przeżywa jeden z najlepszych okresów w karierze – dzieli i rządzi w środku pola, rozbija rywali, a w dodatku coraz lepiej kreuje grę ofensywną. Bestia w środku.
Sebastian Szymański – 4. Pomocnik Dynama Moskwa wszedł do reprezentacji razem z drzwiami i futryną, co do tego nikt nie ma najmniejszych wątpliwości. Gra bez kompleksów, szybko dogadał się na boisku z liderami naszej ofensywy i rozpycha się łokciami w pierwszym składzie.
Piotr Zieliński – 3. Zagrał we wszystkich meczach w eliminacjach, ale jego dorobek w ofensywie jest tragiczny – 1 asysta. Trochę mało jak na zawodnika, którego uważamy za głównego rozgrywającego w reprezentacji Polski. Brzęczek szukał mu miejsca na boisku, ustawiał nawet czasami na boku pomocy, ale niewiele to zmieniało. Najlepszy moment Zielińskiego w eliminacjach to pierwsza połowa spotkania w Jerozolimie. Później jednak znowu zgasł.
NAPASTNICY:
Dawid Kownacki – 2. O tych eliminacjach będzie chciał jak najszybciej zapomnieć, bo rozegrał w nich w zasadzie tylko 72 minuty, z czego 58 w rewanżowym spotkaniu z Austrią. Zagrał bardzo słabo, o czym sam otwarcie mówi. Eliminacje do zapomnienia.
Robert Lewandowski – 4,5. Kapitan, lider, cudotwórca itd. itd. Król strzelców w Bundesligi znowu wziął na siebie ciężar gry ofensywnej, znowu poprowadził biało-czerwonych na wielki turniej i znowu to na nim będziemy opierać nadzieje na dobry wynik na Euro 2020.
Arkadiusz Milik – 3. Zaczął eliminacje w podstawowym składzie, ale w Wiedniu wypadł blado. Później wchodził z ławki i trzeba przyznać, że całkiem nieźle mu to wychodziło. Cztery mecze jednak ominął z powodu kontuzji.
Krzysztof Piątek – 3,5. Strzelił kilka bardzo ważnych goli, kiedy kompletnie nic nie wskazywało na to, że Polacy mogą objąć prowadzenie, jak chociażby w Macedonii Północnej. W wielu meczach jednak był totalnie zagubiony i niewidoczny.
PONIŻEJ 45 MINUT:
Dominik Furman – bez oceny
Kamil Jóźwiak – bez oceny