„Obywatele” o krok bliżej mistrzostwa Anglii
W drugim zaplanowanym na niedzielę meczu angielskiej Premier League Manchester City postawił kolejny krok na drodze w kierunku mistrzostwa. „The Citizens” pokonali przed własną publicznością broniącą tytułu Chelsea (1:0) i mają już osiemnaście punktów przewagi nad drugim w stawce Liverpoolem.
Czy ktoś zatrzyma „Obywateli” w marszu po mistrzostwo Anglii? (fot. Reuters)
Starcie na Etihad Stadium było zapowiadane jako szlagier 29. kolejki Premier League, ale był to również hit, który miał swojego wielkiego faworyta. Manchester znajduje się w tym sezonie w wybornej formie, odprawiając z kwitkiem kolejnych przeciwników i wszystkie znaki na niebie oraz ziemi wskazywały na to, że także podczas starcia z Chelsea nie będzie mieć żadnych problemów z odniesieniem kolejnej wygranej.
O sile drużyny Pepa Guardioli przekonał się w ostatnich dniach Arsenal, który doznał dwóch bolesnych porażek – jednej w finale Pucharu Ligi Angielskiej i drugiej już w lidze. Jeśli zaś chodzi o Chelsea, to ta po porażce na Old Trafford musi zaciekle walczyć o miejsce w czołowej „czwórce” Premier League i kwalifikację do następnej edycji Ligi Mistrzów. Po wygranych Tottenhamu oraz Liverpoolu, „The Blues” nie mogli sobie pozwolić na porażkę, ale było wiadomo, że będzie im niezwykle trudno zdobyć na boisku lidera choćby punkcik.
Już pierwsze minuty pokazały, że przedmeczowe prognozy były słuszne. „Obywatele” od początku spotkania dominowali na boisku i gra toczyła się głównie na połowie Chelsea. Kolejne okazje strzeleckie stwarzali sobie Leroy Sane, Sergio Aguero czy w końcu Bernardo, jednak albo brakowało im skuteczności, ale to rywal miał szczęście, jak choćby w sytuacji, kiedy piłkę z linii bramkowej wybił Cezar Azpilicueta.
Gospodarze dominowali w każdym elemencie gry, natomiast gracze Antonio Conte nie mieli absolutnie żadnych argumentów, by w jakikolwiek sposób przedostać się w okolice pola karnego Edersona. Osamotniony na desancie Eden Hazard nie miał szans na rozwinięcie skrzydeł, ponieważ koledzy mieli problem z dograniem mu dobrej piłki.
W pierwszej połowie goli na Etihad Stadium ostatecznie nie zobaczyliśmy, ale tuż po zmianie stron Manchester potwierdził swoją przewagę. Dobre dośrodkowanie w pole karne Davida Silvy zdołał wykorzystać Bernardo Silva, który zgubił krycie i mierzonym strzałem pokonał Thibaulta Courtoisa.
Stracona bramka wcale nie podziałała na gości z Londynu niczym płachta na byka. Wręcz przeciwnie, piłkarze Conte sobie nie radzili, a ten nie miał żadnego pomysłu na odwrócenie losów spotkania. Włoch miał na ławce rezerwowych takich zawodników jak Olivier Giroud czy Alvaro Morata, ale mimo niekorzystnego wyniku zwlekał z wprowadzeniem ich na boisko.
Rezultat już do samego końca nie uległ zmianie i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa i kolejnych trzech punktów mogli się cieszyć gospodarze. Manchester po raz kolejny potwierdził, że w tym sezonie nie ma na niego mocnych w Anglii i pytanie nie brzmi „czy?”, ale „kiedy?” podopieczni Pepa Guardioli zapewnią sobie mistrzostwo. Chelsea czeka z kolei trudna walka o to, by na finiszu rozgrywek znaleźć się w TOP 4 i awansować do Champions League.