Przejdź do treści
O krok od raju, Legia przed szansą na odniesienie historycznego sukcesu!

Ligi w Europie Liga Mistrzów

O krok od raju, Legia przed szansą na odniesienie historycznego sukcesu!

Przed pierwszą rundą eliminacyjną do Ligi Mistrzów, w której Legia wzięła udział, przyjęliśmy zdrową zasadę: nie robimy sobie nadziei, chcemy się pozytywnie zaskoczyć, zamiast srodze zawieść. W tym momencie nie da się jednak przejść obojętnie obok sytuacji stołecznego zespołu. Nie ma co ukrywać: strasznie boimy się tego meczu. Pocą się ręce, motyle w brzuchu nie dają wysiedzieć na redakcyjnym stołku!

Wielu z Was nie pamięta nawet ostatniego występu polskiej ekipy w Lidze Mistrzów. Było to tak dawno temu, że powoli ten straszny stan obchodzić będzie pełnoletność. Na przestrzeni kilkunastu minionych lat chyba żaden polski zespół nie był aż tak bardzo bliski awansu. Jasne, była niedawno Wisła, ale przecież krakowianie decydujący o awansie bój toczyć musieli na wyjeździe, a nie w towarzystwie swoich kibiców. Wyobraźnia rozpala się na samą myśl o słuchaniu hymnu Ligi Mistrzów przez całą jesień, wielkich firmach zajeżdżających na Łazienkowską, gigantycznych pieniądzach płynących do kasy Legii. Łącznie za sam awans UEFA wypłaci ponad 13 milionów euro, czyli około 70 milionów złotych. A gdzie tu jeszcze przychody z biletów? Ogólnie z meczowych dni? Kasa za zdobywane punkty? Gdyby Legii udało się wskoczyć do fazy grupowej, odpowiednie, mądre zarządzanie wpływami pozwoliłoby wybić się na długie lata ponad szarzyznę polskiej piłki ligowej…

W teorii wszystko wydaje się proste: wystarczy zagrać na bezbramkowy remis i pożegnać zapłakanych Rumunów, wskazując im drogę do Ligi Europy. W praktyce będzie jednak o wiele ciężej. Gra na bezbramkowy remis jest chyba niemożliwa, bo patrząc na to, jak poczynali sobie piłkarze Steauy u siebie, przede wszystkim w pierwszej połowie, wydaje się, że goście przy Łazienkowskiej gola strzelą na pewno. Legia będzie musiała skutecznie odpowiedzieć. Zapowiada się batalia na śmierć i życie!

Gdyby na wtorkowy rewanż patrzeć tylko przez pryzmat pierwszej połowy z Bukaresztu, trzeba by było napisać, że Wojskowi są raczej bez szans. Nie napiszemy tak jednak, bo przecież przez dłuższy fragment drugiej połowy to Legia była lepsza, jej gra miała rozmach. Wiemy, że warszawski zespół stać na osiągnięcie tego sukcesu w równym stopniu, jak zaprzepaszczenie szansy. Wierzymy jednak, że się uda! Szanse? 50:50!

Urban niestety nie ma do dyspozycji wszystkich piłkarzy, którzy dotychczas występowali w fazie kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. Na pewno nie zagra Jodłowiec, niepewny jest występ Bereszyńskiego. Innych niespodzianek w składzie raczej nie będzie. W środku defensywy zagrają Rzeźniczak z Dossą Juniorem, w środku pola wystąpić powinni Furman z Vrdoljakiem. Na skrzydłach powalczą Kosecki z Kucharczykiem, a na szpicy zagra Saganowski. Lautentiu Reghecampf, szkoleniowiec gości, na pewno nie będzie mógł skorzystać z usług Mihaia Doru Pintiliego, który musi pauzować przez nadmiar żółtych kartek. Niepewny jest także występ największej gwiazdy zespołu, Vlada Chirichesa, który jest już jedną nogą w Tottenhamie Hotspur.

To będzie strasznie ciężki mecz, ale wierzymy, że po blisko 20 latach posuchy w końcu polski zespół zagra w Lidze Mistrzów! Myślicie podobnie?

LEGIA WARSZAWA – STEAUA BUKARESZT
Pepsi Arena, godz.20:45.

Pierwszy mecz: 1:1

Przypuszczalne składy:

Legia: Kuciak – Bereszyński, Rzeźniczak, Junior, Wawrzyniak – Vrdoljak, Furman – Kucharczyk, Radović, Kosecki – Saganowski

Steaua: Tatarusanu – Georgievski, Szukała, Gardos, Latovlevici – Bourceanu, Prepelita, Popa, Stanciu, Tanase – Piovaccari

Paweł Kapusta

Obserwuj autora na Twitterze!

źródło: własne / Legia.net

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 44/2024

Nr 44/2024