Przejdź do treści
Nokaut! Manchester City zmiażdżył Chelsea

Ligi w Europie Premier League

Nokaut! Manchester City zmiażdżył Chelsea

To był mecz, który przypominał drogę jednokierunkową. Manchester City nie dał żadnych szans Chelsea i odniósł efektowne wyjazdowe zwycięstwo (3:1).


Manchester City nie dał Chelsea żadnych szans (fot. Reuters)


Dla piłkarzy Chelsea niedzielny mecz miał ogromne znaczenie. Podopieczni Franka Lamparda w pięciu ostatnich kolejkach ligowych odnieśli zaledwie jedno zwycięstwo i zaczęli tracić kontakt z czołówką. Pozycja menedżera londyńczyków nie była zagrożona, jednak presja jaka spoczywała na jego barka była coraz większa.

Jeśli zaś chodzi o Manchester City, to ten przybył do stolicy przetrzebiony kolejnymi zarażeniami koronawirusem. Pep Guardiola zdawał więc sobie sprawę z tego, że jego drużynie będzie niezwykle trudno podtrzymać dobrą passę sześciu kolejnych spotkań bez porażki.


Jak się jednak okazało, nawet osłabieni goście okazali się za mocni dla drużyny Lamparda. Chelsea zaczęła ospale i bardzo szybko została za to skarcona. Wystarczyły trzy minuty – między 18. i 21. – by Manchester City dwukrotnie w krótkim odstępie czasu rozmontował obronne zasieki Chelsea.

Najpierw znakomicie z piłką przed polem karnym obrócił się Ilkay Gundogan, który mierzonym strzałem pokonał Edouarda Mendy’ego. Gospodarze nie zdołali się otrząsnąć po stracie pierwszej bramki, a już przed bramką Chelsea znalazł się Phil Foden, który po podaniu od Kevina de Bruyne podwyższył na 2:0.

Londyńczycy kompletnie nie potrafili się odnaleźć i nie mieli absolutnie żadnych argumentów, by odpowiedzieć. Efekt był taki, że kiedy w 34. minucie trzeciego gola dla City zdobył de Bruyne, który dopadł do piłki po efektownym rajdzie Reaheema Sterlinga, było już jasne, że Chelsea znajduje się w bardzo poważnych opałach.




Frank Lampard nie dokonał w przerwie ani jednej zmiany, chociaż wydawało się oczywiste, że tacy piłkarze jak Tammy Abraham, Olivier Giroud czy Kai Havertz po prostu muszą pojawić się na placu boju.

Menedżer Chelsea miał jednak inny plan i jak pokazał czas, ponownie przestrzelił. Jego zawodnicy nie byli w stanie podjąć walki w żadnym elemencie gry i nie udawało się im choćby raz zagrozić bramce przeciwnika.

Im bliżej końca, tym Manchester City coraz mniej forsował tempo. Nie było zresztą takiej potrzeby, ponieważ Chelsea wcale nie napierała i już około 60. minuty całkowicie złożyła broń, wystawiając sobie najgorszą możliwą laurkę.

W doliczonym czasie gry honor miejscowych uratował – choć to bardzo dyskusyjna kwestia – Callum Hudson-Odoi, ale było to trafienie na otarcie łez.



gar, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024