Nieudany debiut Jacka Zielińskiego. Korona przegrała z Cracovią
Jacek Zieliński nie zapamięta dobrze swojego debiutanckiego meczu w roli szkoleniowca Korony. Kielczanie musieli uznać wyższość Cracovii, przegrywając 0:2.
Filip Trokielewicz
FOT. Pawel Janczyk / 400mm.pl
Pierwszy mecz trenera Zielińskiego
W środę Korona poinformowała, że schedę po Kamilu Kuzerze przejmie Jacek Zieliński. Obejmując ekipę „Scyzoryków”, zrównał się on z rekordzistami, jeżeli chodzi o liczbę poprowadzonych zespołów na najwyższym szczeblu rozgrywkowym. Kielecki klub jest dziesiątym, który doświadczony szkoleniowiec będzie miał okazję trenować. Takim samym wynikiem mogą pochwalić się Czesław Michniewicz oraz Bogusław Kaczmarek.
Pierwszy mecz Zielińskiego w Koronie przypadł na rywalizację z „Pasami”. Sentymentalną podróż mógł przeżyć trener kielczan, mierząc się ze swoją byłą drużyną, którą trenował jeszcze w poprzednim sezonie. Łącznie podczas dwóch kadencji 63-latek prowadził Cracovię w 176 oficjalnych spotkaniach.
Virgil Ghita otworzył wynik spotkania
Wyrównana była pierwsza odsłona meczu. Żadna z ekip nie potrafiła w wyraźny sposób zarysować swojej przewagi. Aktywny w szeregach Cracovii był Filip Rózga, z którego upilnowaniem problemy miał Konrad Matuszewski. W Koronie kilkukrotnie nieźle pokazywał się Wiktor Długosz, ale z jego poczynań nie wynikały konkrety.
„Pasy” prowadzenie objęły w 37. minucie. Po centrze z rzutu rożnego strzał oddał Benjamin Kallman, po drodze piłka odbiła się od Miłosza Trojaka, a następnie trafiła pod nogi Virgila Ghity, który sprytnym uderzeniem pokonał Xaviera Dziekońskiego.
Mick van Buren z drugim trafieniem w sezonie
W 60. minucie Cracovia zdobyła drugą bramkę. Virgil Ghita posłał prostopadłe podanie w kierunku Micka van Burena, który stanąwszy oko w oko z Xavierem Dziekońskim, umieścił futbolówkę w bramce.
Fatalne zachowanie Davida Olafssona
Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry rzut karny dla kielczan sprokurował David Olafsson, który w nieprzepisowy sposób zagrał piłkę ręką w szesnastce. Arbiter bez wahania wskazał na wapno. Korona miała doskonałą okazję, aby złapać kontakt. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze od bramki podszedł Jewgienij Szykawka i… przestrzelił. Upiekło się tym samym Islandczykowi, który zawinił w tej sytuacji.
„Scyzoryki” będą musiały jeszcze poczekać na swoje pierwsze zwycięstwo w obecnej edycji rozgrywek. Cracovia zrehabilitowała się za zeszłotygodniową porażkę z Widzewem.