Niespodzianka w Monachium, gol „Lewego”
Do sporej niespodzianki doszło w pierwszym meczu szóstej kolejki Bundesligi. Bayern Monachium jedynie zremisował przed własną publicznością z VfL Wolfsburg (2:2) mimo tego, że po pierwszej połowie prowadził już różnicą dwóch trafień.
Robert Lewandowski cały czas w znakomitej formie strzeleckiej (fot. Reuters)
Zdecydowanym faworytem meczu byli oczywiście gospodarze, którym Wolfsburg w ostatnich sezonach wyjątkowo leżał. Jakby tego było mało, Bayern prezentuje całką niezłą formę od startu kampanii i wydawało się, że rzuci się od początku na rywala, którzy stawił się na Allianz Arenie poważnie osłabiony.
Na piątkowe spotkanie z niecierpliwością czekał Robert Lewandowski, który lubi grać przeciwko Wolfsburgowi, a podczas pamiętnego starcia sprzed kilkunastu miesięcy strzelił temu rywalowi aż pięć goli w ciągu zaledwie dziewięciu minut. O powtórzenie takiego osiągnięcia łatwo oczywiście by nie było, jednak kibice w Monachium mogli w ciemno zakładać, że „Lewy” będzie miał swoją szansę, by wpisać się na listę strzelców.
Podopieczni Carlo Ancelottiego od początku narzucili gościom swoje warunki gry i przejęli kontrolę nad wydarzeniami na boisko. Kolejne rajdy pod bramkę „Wilków” nie przekładały się jednak na jakość akcji ofensywnych Bayernu, który miał problem z tym, by przedrzeć się przez podwójne zasieki obronne przeciwnika.
Goście dzielnie opierali się faworytowi przez nieco ponad pół godziny. Wtedy jednak piłkę w polu karnym Wolfsburga otrzymał Lewandowski, który próbował sprytnie minąć rywala i był przy tej próbie faulowany. Sędzia nie miał wątpliwości i uznał, że Bawarczykom należy się „jedenastka”. Jej pewnym egzekutorem został na poszkodowany.
Jeszcze przed przerwą Bayern podwyższył prowadzenie i wybił już rywalom definitywnie z głowy marzenia o korzystnym wyniku. W 42. minucie piłkę na trzydziestym metrze przejął Arjen Robben, który podciągnął z nią pod pole karne i zdecydował się na strzał. Futbolówka odbiła się jeszcze rykoszetem od przebiegającego w poprzek boiska Rafinhy i zaskoczyła bramkarza, który nie zdążył już zareagować.
Od początku drugiej połowy na boisku pojawił się Jakub Błaszczykowski, który wniósł w poczynania „Wilków” nieco ożywienia. Lepsza gra gości przyniosła efekt w 56. minucie, kiedy to z rzutu wolnego uderzył Maximilian Arnold, a katastrofalny błąd w bramce popełnił Sven Ulreich, który odbił ją tak niefortunnie, że ta wpadła do siatki.
Bayern miał swoje szanse na podwyższenie prowadzenia, jednak raził nieskutecznością. Stuprocentowych okazji na gole nie potrafili przekuć Robben i Franck Ribery, którzy pudłowali w tak dogodnych sytuacjach, że aż trudno było uwierzyć.
Pudłowali gospodarze, a swoją szanse wykorzystali goście, a konkretnie Daniel Didavi, który wykorzystał dobre dośrodkowanie z prawego skrzydła i strzałem głową skierował piłkę do siatki. Futbolówką odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do bramki obok bezradnego Ulreicha.
Zaskoczony takim obrotem sprawy Bayern nie był w stanie odwrócić losów spotkania i Wolfsburg niespodziewanie urwał punkty faworytowi na Allianz Arenie.
gar, PiłkaNożna.pl