Nie ma liderów, nie ma zwycięstwa
Bez rózg, ale i bez prezentów. Bezbramkowy remis w starciu Fulham z Southampton sprawia, że obie drużyny nie będą wspominać tegorocznego Boxing Day z rozrzewnieniem. A mają czego żałować.
Bednarek przyczynił się do zachowania przez Southampton kolejnego czystego konta. (fot. Reuters)
Święci udali się na Craven Cottage bez trzech niezwykle ważnych dla siebie piłkarzy. Oriol Romeu pauzował za przekroczenie limitu żółtych kartek, a Jannik Vestergaard oraz Danny Ings zmagają się z urazami. Pierwszego zastąpił Ibrahima Diallo, drugiego Jack Stephens, a trzeciego Shane Long. Za gole miał jednak w największej mierze odpowiadać nie Irlandczyk, a Che Adams.
Anglik spisuje się w bieżącym sezonie o niebo lepiej niż w poprzednim. Do spotkania z Fulham pojawił się na boisku 15 razy, zdobywając 4 bramki i notując 4 asysty. Dziś stosunkowo szybko mógł poprawić swój dorobek, lecz w 27. minucie nie zdołał skierować piłki do pustej bramki. Chwilę wcześniej futbolówka odbiła się od słupka, na który skierował ją Alphonse Areola po tym, jak kapitalnym uderzeniem bezpośrednio z rzutu wolnego popisał się James Ward-Prowse.
Odczuwalna była również nieobecność Vestergaarda. The Cottagers dobrze weszli w mecz i od początku naciskali na rywala. W 25. minucie powinni byli objąć prowadzenie, ale Zambo Anguissa źle trafił w piłkę. Sporo pracy miał Jan Bednarek. Na swoje szczęście, reprezentant Polski uniknął sprokurowania rzutu karnego po tym, jak futbolówka odbiła się od jego ręki.
Po przerwie do głosu znów doszli piłkarze Fulham. Stuprocentową okazję zmarnował Ivan Cavaleiro, który nie wykorzystał precyzyjnego dośrodkowania autorstwa Antonee Robinsona.
W 75. minucie do siatki trafił Long, lecz napastnik gości był na spalonym. Kilka chwil później z gola cieszył się Theo Walcott, ale na ofsajdzie znalazł się asystujący mu Adams.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Obie strony mają czego żałować.
***
Z równolegle toczącej się rywalizacji Aston Villi z Crystal Palace zwycięsko wyszli gospodarze. Gole zdobywali Bertrand Traore, Kortney Hause oraz Anwar El-Ghazi. Dwie żółte kartki obejrzał Tyrone Mings, lecz pomimo gry w osłabieniu (przez całą drugą połowę!) The Villans sięgnęli po kolejne trzy punkty.
sar, PiłkaNożna.pl