„Nie dostałem propozycji nowej umowy”
Dzięki wczorajszej wygranej zaległym meczu 2. kolejki Ekstraklasy z Górnikiem Zabrze (2:1), Lechia Gdańsk zimę spędzi nad strefą spadkową. O tym, jak ważne to było zwycięstwo, mówiło po spotkaniu wielu graczy Biało-Zielonych, w tym między innymi Łukasz Zwoliński.
Lechia Gdańsk w piątkowy wieczór w śnieżnej aurze nie spisywała się rewelacyjnie. W pierwszej połowie miała spore problemy z grą w ataku, a gdyby nie dobra dyspozycja obrońców i Dusana Kuciaka w bramce, to mogłaby przegrywać jeszcze wyżej niż 0:1. Jednak w drugich 45 minutach trener Marcin Kaczmarek dokonał pewnych zmian i Biało-Zieloni zagrali bardziej odważnie. Efektem tego była najpierw wyrównująca bramka Mario Malocy, a następnie zwycięski gol w szóstej minucie doliczonego czasu gry autorstwa rezerwowego Łukasza Zwolińskiego. Polski napastnik zmienił Flavio Paixao w 56. minucie rywalizacji.
Zwoliński, dla którego był to czwarty gol strzelony w tym sezonie, po meczu odpowiedział dziennikarzom na kilka pytań, w tym tych, które dotyczą\ jego przyszłości w Lechii.
„Nie będę odbierać tego, jako pożegnalny gol”
Najpierw 29-latek został zapytany o to, czy bramka zdobyta na 2:1 była jego pożegnalną w barwach Biało-Zielonych. Zwoliński unikał jednak jednoznacznych odpowiedzi na to pytanie. Ponadto, dodał, że dedykuje tego gola kibicom oraz kapitanowi Lechii, Maciejowi Gajosowi, któremu w czwartek zmarł tata.
– Ciężko mi powiedzieć, bo mam ważny kontrakt do końca czerwca. Nie tego będę odbierać, jakoby to był pożegnalny gol, ale on bardzo dużo dla mnie znaczył. Tutaj odniosę się może do tego, że w życiu są rzeczy ważniejsze niż piłka i z tego miejsca chciałbym tego gola dedykować Maćkowi Gajosowi i jego rodzinie. Wszyscy wiemy, co się tam stało i cieszę się, że w tych okolicznościach mogliśmy okazać mu wsparcie.
Ponadto, Zwoliński dodał, że to zwycięstwo zapewni też spokój jego drużynie w najbliższym czasie, choć jednocześnie ma świadomość tego, że to jeszcze nie koniec walki o utrzymanie w Ekstraklasie.
– Zapewniliśmy spokojne święta nam, naszym rodzinom, wam oraz naszym kibicom, bo wszyscy wiemy, jaka to była ciężka runda i cieszymy się, że na końcu możemy chociaż wrócić do domu z uśmiechem na twarzy. Wiem, że się zbliżają święta i cieszę się, że udało się nam wyjść z tego kryzysu. Wiadomo, że to nie jest koniec, ale mam nadzieję, że to początek czegoś dobrego.
Napastnik Lechii po meczu świętował wygraną z kibicami i w imieniu drużyny przemawiał do fanów. Zwoliński w rozmowie z dziennikarzami skomentował tę sytuację.
– Podziękowałem za wsparcie. Powiedziałem, że ten gol też jest dla nich, bo wiemy, w jak ciężkiej sytuacji byliśmy. W tym roku graliśmy w europejskich pucharach i mieliśmy czwarte miejsce w lidze w tamtym sezonie. Z kolei w tym nie rozpieszczaliśmy ich od samego początku, więc tym bardziej, mimo takiej pogody, byli z nami ci, co są z klubem na dobre i na złe. Za to też wielki szacun i brawa.
W tym sezonie jedną z bolączek Lechii było wykonywanie stałych fragmentów gry, które nie przynosiły Biało-Zielonym korzyści w postaci zdobyczy bramkowych. Zmieniło się to jednak we wczorajszy wieczór, gdyż obie bramki Lechiści zdobyli właśnie po tym elemencie gry. Zwoliński przyznał, że ciągnęło się to za nimi od dłuższego czasu i cieszy się, że w końcu się udało.
– Ciągnęło się to za nami, a wszyscy wiemy na przykładzie Rakowa Częstochowy, że mają pierwsze miejsce, i jak dużo bramek zdobyli ze stałych fragmentów gry. Wiemy, jak ważny jest to jest element w piłce nożnej i cieszę się, bo to też była presja, że cały czas nie strzelaliśmy ze stałych fragmentów.
„Nie dostałem oferty nowego kontraktu”
Zwoliński po tym, jak zapewnił Lechii wygraną ze Stalą Mielec (30 października, 1:0), przyznawał, że chciałby częściej grać od pierwszej minuty na boisku. Wczoraj jednak ponownie został bohaterem Biało-Zielonych, zdobywając bramkę po wejściu na plac gry z ławki rezerwowych. 29-latek odniósł się do tej sytuacji, podkreślając, że przede wszystkim najważniejsza jest drużyna.
– Tak, właśnie nikt mnie nie słucha [śmiech – przyp. red.]. Jednak swoje ego muszę schować do kieszeni i na końcu liczy się drużyna. Cieszę się, że tak się stało w tym wypadku – może tak miało być?
Po meczu nie mogło też zabraknąć pytań o przyszłość Zwolińskiego w Lechii. 29-letni napastnik latem był bliski odejścia z klubu do francuskiej Ligue 2 (były oferty z Bordeaux czy Metz). Ponadto, piłkarzowi Lechii kończy się kontrakt po trwającym sezonie i na dziś nie wiadomo, czy zostanie on przedłużony.
– Staram się być profesjonalistą, i mimo tego, że kończy mi się kontrakt, to mnie po prostu tak wychowano, że, jak gdzieś się jest, to się temu poświęca. Ja też bardzo dużo zawdzięczam Lechii, mogę się tu rozwijać. Jeżeli pytacie, czy dostałem jakąkolwiek propozycję nowego kontraktu – nie, nie dostałem. Wydaje mi się, że na tym zakończę ten temat, bo to nie jest zależne ode mnie. Mam kontrakt do 30 czerwca. Niektórzy mówili, że udaje kontuzję pleców, ale tak naprawdę dużo zdrowia poświęcałem, żeby pomóc drużynie.
– Do samego końca kontraktu jestem zawodnikiem Lechii i tylko to mnie teraz interesuje. Poza tym nie mam już 18 lat, żeby przeżywać każdą plotkę czy każde doniesienie transferowe. Od tego mam agencję menadżerską. Powiedziałem, że teraz mamy zaległy mecz i chcę się skupić na tym, żeby jak najlepiej się przygotować, bo wiadomo, że potrzebowaliśmy punktów i ostatnią rzecz, jakiej teraz potrzebowałem, to myśleć o tym, co będzie 1 stycznia czy 30 czerwca – dopowiedział napastnik Lechii.
Przyda się chwila oddechu
Zwoliński został na koniec zapytany, czy chce odejść z Lechii do innego klubu. Zawodnik nie chciał udzielić klarownej odpowiedzi, mówiąc, że to nie jest właściwy moment na takie rozmowy-.
– To nie jest moment na takie rozmowy, bo wydaje mi się, że jesteśmy wszyscy dorosłymi ludźmi i uważam, że teraz to pytanie nawet jest nie na miejscu. Po prostu cieszymy się tym, że dzisiaj wygraliśmy, że mamy spokojne święta, ale cieszę się również, że udało mi się wszystkim zapewnić wakacje [śmiech – przyp. red.].
Lechia Gdańsk przez większość czasu w rundzie jesiennej zajmowała miejsce w strefie spadkowej. Jednakże wczoraj, dzięki piątemu zwycięstwu w tym sezonie, przygotowania do rundy wiosennej będzie rozpoczynać z bezpiecznej, 14. pozycji w tabeli. Zwoliński na koniec rozmowy z dziennikarzami przyznał, że ta wygrana kosztowała Biało-Zielonych dużo sił i teraz bardzo się przyda chwila odpoczynku.
– Naprawdę, uwierzcie mi, że wszyscy bardzo dużo poświęciliśmy, wiem, że wy też, ale uważam, że teraz każdemu z nas przyda się chwila oddechu, trochę czasu z rodziną.
Kacper Czuba