Nice 1. Liga: Tyszanie walczyli do końca
Derby Górnego Śląska zakończyły się podziałem punktów. Ruch Chorzów zremisował na własnym boisku z GKS-em Tychy (2:2), tracą oba gole w samej końcówce spotkania.
Tyszanie walczyli przy Cichej do samego końca (fot. Sebastian Frej)
Przed czwartkowym starciem w Chorzowie, zdecydowanie więcej miejsca niż aspektom czysto sportowym, poświęcano kwestii bojkotu kibiców. Fani „Niebieskich” nie chcieli się pogodzić z wysokimi cenami biletów na mecz i zapowiedzieli, że odpuszczą spotkanie derbowe. Klub nie chciał ryzykować otwartej wojny z kibicami i dlatego zgodził się na obniżkę cen wejściówek.
Zawieszenie bojkotu oznaczało, że debiut Juana Ramona Rochy w roli nowego trenera Ruchu mógł odbyć się w odpowiednim anturażu. Argentyńczyk zastąpił przed kilkoma dniami Krzysztofa Warzychę i wszyscy zastanawiali się, czy z marszu będzie w stanie odmienić oblicze swojego zespołu.
Więcej szans na wywalczenie pełnej puli dawano przed pierwszym gwizdkiem gościom z Tychów, którzy udanie weszli w sezon, jednak ostatnio doznali dotkliwej porażki z Chojniczanką Chojnice. Jeśli zaś chodzi o Ruch, to ten przegrywa na razie niemal wszystko jak leci i ewentualne przełamanie w derbach mogłoby dać drużynie wiatru w plecy.
Spotkanie było bardzo wyrównane i kibice przy Cichej mogli wznieść ręce w geście triumfu jeszcze w pierwszej połowie. W 31. minucie Maciej Urbańczyk wykorzystał dobre dogranie od Vilima Posinkovicia i płaskim uderzeniem pokonał Marka Igaza. Z telewizyjnych powtórek można było odnieść, że strzelec gola był na pozycji spalonej.
GKS w drugiej części spotkania wcale nie rzucił się do odrabiania strat, a jego słaba gra została bardzo szybko skarcona, chociaż i w tym przypadku nie zabrakło kontrowersji. W 56. minucie odbity od słupka strzał Artura Balickiego zdołał wybić Igaz. Piłka linii bramkowej nie przekroczyła, jednak sędzie główny zaufał arbitrowi bocznemu i gola uznał.
Goście nie złożyli jednak broni i dzięki zrywowi w końcówce udało się im wywalczyć jeden punkt. W 89. minucie gola kontaktowego strzelił Dawid Abramowicz, a już w doliczonym czasie gry – na sekundy przed końcowym gwizdkiem – do remisu doprowadził Łukasz Matusiak.
gar, PiłkaNożna.pl