Bywały czasy – choćby na początku bieżącego stulecia – kiedy w klubach Bundesligi było nawet i 20 piłkarzy pochodzących z Polski, z których większość w miarę regularnie wybiegała na boisko. Dziś jest pod tym względem dużo gorzej. Bundesliga przestała być dla naszych zawodników ziemią obiecaną, co gorsza – ci, którzy zostali w Niemczech, w miażdżącej przewadze nie grają.
TOMASZ URBAN, KOMENTATOR ELEVEN
Tylko dwóch naszych internacjonałów, czyli Robert Lewandowski i Łukasz Piszczek, robi swoje. Reszta jedynie przygląda się kolegom z wysokości ławki lub trybun, a ich perspektywy na kolejny sezon wyglądają jeszcze gorzej niż bieżąca sytuacja…
(…)
ŁUKASZ PISZCZEK (BORUSSIA DORTMUND)
Nie miał w zasadzie rywala do gry w podstawowym składzie, bo Erik Durm od listopada ciągle się leczy, Feliksa Passlacka wypożyczono do Hoffenheim, gdzie zupełnie sobie nie poradził, a Jeremy Toljan okazał się bombą z opóźnionym zapłonem. Jeśli już grał względnie przyzwoicie, to raczej po lewej stronie boiska, a nie po prawej. Inna sprawa, że od końca września do połowy stycznia Polak w klubie nie grał, ale kiedy był zdrowy, musiał grać niemal wszystko. Tym razem nie wymyślano mu pozycji. Zarówno Bosz, jak i Stoeger preferowali ustawienie z czterema obrońcami, co sprawiło, że Łukasz Piszczek (na zdjęciu) przez cały sezon grał na pozycji prawego obrońcy. I trzeba powiedzieć, że był to przeciętny rok w jego wykonaniu. Nie zdobył bramki, zaliczył tylko trzy asysty, a i w defensywie coraz częściej dawał się mijać swoim przeciwnikom, jak choćby Franckowi Ribery’emu w monachijskim Klassikerze. Mimo wszystko to jednak wciąż ogromna klasa i bardzo ważna postać w BVB, także w szatni. Czy w nowym sezonie będzie grał tak samo często? Chyba nie. Klub na pewno poszuka dla niego konkurenta. Powodów do obaw wielkich jednak nie ma, bo Lucien Favre zna go doskonale i wie, na co Łukasza stać. To w końcu taki jego piłkarski tata.
(…)
BARTOSZ KAPUSTKA (SC FREIBURG)
Kiedy przychodził do Freiburga, napisałem, że będzie to dla niego make or break. Wydawało się, że trafia do idealnego środowiska, w którym bardzo chętnie stawia się na młodych piłkarzy, także z racji braku pieniędzy. Bartek jednak kompletnie nie poradził sobie w bundesligowych realiach. Grał bardzo mało, przegrywał rywalizację nawet z chłopakiem, którego Freiburg oddał na wypożyczenie do trzeciej ligi i który poza bieganiem i walką niewiele ma do zaoferowania pod względem czysto piłkarskim. Pod koniec sezonu zaś, kiedy było już pewne, że klub nie wykupi go z Leicester, nie łapał się nawet do kadry meczowej. Przegrywał rywalizację, nawet Christian Streich miał dużo uwag do jego gry defensywnej, także taktycznej. Mówił, że to świetnie wyszkolony piłkarz, który potrafi kapitalnie wyjść spod pressingu rywala, by za chwilę, w najprostszej sytuacji, oddać mu piłkę za darmo. I widać to niestety choćby w procencie celnych podań.
PAWEŁ OLKOWSKI (1. FC KOELN)
Kompletnie nieudany sezon. Paweł zupełnie wypadł z rotacji drużyny. Ledwie pięć razy pojawił się w tym roku na boisku. Po przyjściu Stefana Ruthenbecka dostał jeszcze dwie szanse – z Freiburgiem i Bayernem, ale obie koncertowo spartolił i na dobre wypadł z koncepcji trenera. Kolonia przebudowuje drużynę na 2. Bundesligę, ale dla Olkowskiego nie będzie w niej miejsca. Szkoda, bo początki pobytu w klubie miał naprawdę znakomite.
(…)
CAŁY TEKST MOŻECIE ZNALEŹĆ W NOWYM (22/2018) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”