Na placu boju zostało trzech Polaków
Przed nami faza play-off Ligi Mistrzów. W wyścigu o trofeum pozostało szesnaście najlepszych drużyn, a na placu boju zostało również kilku reprezentantów Polski. Który z nich ma szansę dojść w tych rozgrywkach najdalej?
W Monachium liczą na Roberta Lewandowskiego (fot. Reuters)
Największą uwagę skupia na sobie oczywiście Robert Lewandowski, który w ostatnich meczach pełnił rolę kapitana Bayernu Monachium. Jego drużyna zmierzy się w 1/8 finału z finalistą poprzedniej edycji Champions League, a więc Liverpoolem. Nieco więcej szans na awans do ćwierćfinału daje się piłkarzom z Miasta Beatlesów, jednak można w ciemno zakładać, że Bawarczycy tanio skóry w tym dwumeczu nie sprzedadzą.
Sam „Lewy” wystąpił jak do tej pory we wszystkich sześciu spotkaniach Bayernu w tym sezonie Ligi Mistrzów, zdobywając w nich osiem goli. Dzięki temu Polak przesunął się na szóste miejsce w klasyfikacji wszech czasów, jeśli chodzi o najskuteczniejszych zawodników rozgrywek, mając na swoim koncie łącznie 53 trafienia. Jeśli równie dobrze Lewandowski zagra w fazie pucharowej, a jego Bayern przejdzie Liverpool, to 30-latek będzie miał okazję, by dogonić Ruuda van Nistelrooya, który ma 56 goli.
Okazję na wykazanie się swoimi umiejętnościami będzie miał także Wojciech Szczęsny, który jest pewniakiem w Juventusie i to właśnie on będzie strzegł bramki „Starej Damy” podczas dwumeczu z Atletico Madryt. 28-latka i jego kolegów czeka niezwykle trudna przeprawa, ponieważ zespół Diego Simeone to już tradycyjnie jeden z kandydatów do tego by znaleźć się nawet w finale rozgrywek.
Sam Szczęsny, podobnie jak Lewandowski, zagrał we wszystkich sześciu spotkaniach fazy grupowej, w których udało mu się zachować cztery czyste konta. Jego dobra postawa w dwumeczu z „Los Rojiblancos” na pewno przyda się Juventusowi.
Na placu boju pozostał również Łukasz Piszczek z Borussii Dortmund. Lider niemieckiej Bundesligi zmierzy się w 1/8 finału w grającym ostatnio bardzo dobrze, choć nadal poważnie osłabionym, Tottenhamem. 33-latek również jest awizowany do gry od pierwszej minut, a warto przypomnieć, że w tym sezonie ma on już na swoim koncie pięć występów w Lidze Mistrzów, walnie przyczyniając się do tego, że BVB gładko wyszła z grupy.
Grzegorz Garbacik