Na kłopoty… Robert Lewandowski
Cóż to było za widowisko! Bayern Monachium miał spore problemy w meczu z Heidenheim w ćwierćfinale Pucharu Niemiec, ale ostatecznie zdołał przechylić szalę na swoją korzyść wygrywając (5:4). Bohaterem Bawarczyków był Robert Lewandowski, który po wejściu na boisko w drugiej połowie strzelił dwa gole i zapisał na swoim koncie asystę.
Lewandowski musiał wejść na boisko, by ratować Bayern (fot. Łukasz Skwiot)
Po tym jak Bayern pożegnał się w rozgrywkami europejskimi, przed Niko Kovacem został postawiony jasny cel. Jego drużyna ma wywalczyć mistrzostwo kraju, a także Puchar Niemiec. O ile wyprzedzenie Borussii Dortmund w Bundeslidze może nie być łatwą misją, to już awans do półfinału DFB Pokal miał przypominać dla Bawarczyków spacerek.
Nie mogło jednak być inaczej, skoro na Allianz Arenę przyjechali piłkarze dużo niżej notowanego Heidenheim. Dla nich już sama możliwość rywalizowania z Bayernem i to na jego terenie była czymś historycznym, a chociaż gości deklarowali, że nie przybyli do Monachium jedynie na wycieczkę i roli chłopców do bicia, to było wiadomo, że na korzystny wynik nie mają oni co liczyć.
Gospodarze, którzy przygotowują się do starcia sezonu, do jakiego urasta mecz z Borussią Dortmund, przystąpili do środowego spotkania w mocno przemeblowanym składzie. Kovac nie chciał lekceważyć rywala, ale też zdawał sobie sprawę, że jego liderom dobrze zrobi moment na złapanie głębszego oddechu przed tym, co czeka ich w sobotę.
Na boisku nie obejrzeliśmy więc m.in. Roberta Lewandowskiego, Jerome’a Boatenga i Kingsleya Comana, a poza meczową kadrą znalazł się Manuel Neuer, który jednak ma być gotowy na Der Klassiker.
Zgodnie z przewidywaniami, gospodarze stosunkowo szybko wyszli na prowadzenie. W 12. minucie wynik meczu otworzył Leon Goretzka, który najwyżej wyskoczył w polu karnym po rzucie rożnym i głową skierował piłkę do siatki.
Wydawało się, że po szybkim „napoczęciu” rywala, Bayern będzie podkręcał tempo i szukał kolejnych okazji, ale niespodziewanie przed gośćmi otworzyła się wielka szansa Otóż, kilkadziesiąt sekund po trafieniu Goretzki, z boiska wyrzucony został Niklas Sule. Sędzia musiał wspomóc się w tej sytuacji systemem weryfikacji wideo i jak się okazało, nie pozostawiło to wątpliwości odnośnie tego, że defensor Bayernu zasłużył na czerwoną kartkę.
Goście grę w przewadze wykorzystali i już w 26. minucie było 1:1. Dobre dośrodkowanie w pole karne wykorzystał Robert-Nesta Glatzel, który uderzeniem głową pokonał Svena Ulreicha.
Bayern nie potrafił się odnaleźć w nowych realiach i jeszcze przed przerwą został skarcony po raz drugi. Tym razem wypad swojej drużyn celnym strzałem wykończył Marc Schnatterer i w Monachium zapachniało sporą niespodzianką. Miejscowi mieli bowiem spacerkiem dojść do następnej rundy, a tymczasem stanęli przed koniecznością gonienia przeciwnika.
Kovac musiał wstrząsnąć swoim zespołem w przerwie, a oprócz tego dokonał dwóch ważnych korekt. Na boisku pojawili się Coman i Lewandowski, co od razu dało wymierne efekty. „Lewy” najpierw zaliczył asystę przy golu Thomasa Muellera, a kilka chwil później sam trafił do siatki i wydawało się, że wszystko wróciło do normy. Czwartą bramkę dorzucił z kolei Serge Gnabry i na trybunach Allianz Areny odetchnięto z ulgą. Jak się okazało, zdecydowanie za wcześnie.
Goście walczyli jednak do końca i w ciągu zaledwie kilku chwil, między 74. i 77. udało się im zniwelować straty. W roli głównej wystąpił Robert-Nesta Glatzel, który zapisał na swoim koncie hat-tricka. 4:4 i wszystko zaczęło się od początku.
Ostatnie słowo podczas środowe spotkania należało jednak do Bayernu i Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski w końcówce wykorzystał karnego i wprowadził swoją drużynę do półfinału Pucharu Niemiec. Cóż za mecz, cóż za emocje! Tak fantastycznego widowiska chyba niewielu się spodziewało.
Bayern pozostaje w grze, ale zawodnicy Heidenheim nie mają się czego wstydzić. Postawili się gigantowi i będą pamiętać ten wieczór do końca swoich karier.
PiłkaNożna.pl