Przejdź do treści
Na Goncalo Feio też przyjdzie kryska

Polska 2 Liga

Na Goncalo Feio też przyjdzie kryska

„W sumie to dziwię się, że spośród trenerów piłkarskich tak bardzo odbija tylko Feio. To straszliwie stresująca praca; potrzeba anielskiej cierpliwości by znosić głupich piłkarzy, wrednych dziennikarzy mieszających z błotem i wysyłających na zieloną trawkę po każdej porażce, kopiących dołki pod ławką działaczy, gapowatych pomagierów i nikogo od czasu do czasu nie pobić ani nie zbluzgać” – pisze w swoim felietonie Leszek Orłowski.



Feio ma na koncie kilka wyskoków.



LESZEK ORŁOWSKI

Kiedyś, kiedyś, kiedyś zająłem się w tym kąciku przypadkiem Patryka Małeckiego, zdolnego piłkarza o trudnym charakterze… nie, nazwijmy rzecz po imieniu: zwykłego chuligana, któremu wiele wybryków uchodziło płazem, aż w końcu miarka się przebrała i po kolejnym ekscesie został z hukiem wyrzucony z aktualnego klubu, Zagłębia Sosnowiec mianowicie. Pomoralizowałem, mając przekonanie, że takich przypadków już nie będzie. Aż tu nagle, jak kazał pisać Janusz Atlas, wybuchła niedawno sprawa Goncalo Feio, trener Motoru Lublin, który wszędzie gdzie pracował prowokował awantury, rwał się do bitki, ale mu puszczano płazem. W końcu jednak ta długotrwała tolerancja jego usposobienia doprowadziła do tego, że w swym obecnym klubie fizycznie skrzywdził prezesa, a słownie rzeczniczkę prasową. Po czym oboje stracili robotę, a on, decyzją właściciela Motoru Zbigniewa Jakubasa, pozostał na stanowisku.


Nie będę tu wyliczał wszystkich wyskoków Portugalczyka, ich katalog łatwo można znaleźć w artykułach kolegów. Chcę napisać o czym innym.

Po pierwsze, w sumie to dziwię się, że spośród trenerów piłkarskich tak bardzo odbija tylko Feio. To straszliwie stresująca praca; potrzeba anielskiej cierpliwości by znosić głupich piłkarzy, wrednych dziennikarzy mieszających z błotem i wysyłających na zieloną trawkę po każdej porażce, kopiących dołki pod ławką działaczy, gapowatych pomagierów i nikogo od czasu do czasu nie pobić ani nie zbluzgać. Naprawdę rozumiem tych byłych piłkarzy, którzy mając olbrzymi kapitał wiedzy i doświadczenia wolą go wykorzystywać na przykład w telewizjach niż imać się trenerki. Jak wielu jednak z polskich i nie tylko polskich szkoleniowców odstresowuje się popadając w nałogi, łykając prochy na uspokojenie? Czy na pewno nie ma wśród nich żonobijców wyładowujących się w domu? Podziwiam wszystkich tych, którzy wykonując ten zawód pozostają normalnymi, niespotykanie spokojnymi ludźmi. Wyjątek w osobie Feio uzmysławia ich klasę i zdolność do panowania nad sobą.

Druga rzecz to przyczyny tego, że Jakubas wolał rozstać się z ofiarami niż ze sprawcą. Otóż Portugalczyk ponoć – przyznam się, że moja piłkarska pasja nie obejmuje drugiej ligi, gdzie nadal charczy Motor – poprawił grę i wyniki zespołu. Daje nadzieję na to, że ambitny projekt Jakubasa dotrze na wyższy szczebel. Ponadto zawsze był lojalny wobec szefa wszystkich szefów, za niego wykonywał brudną robotę polegającą na mówieniu przykrych słów miejskim urzędnikom nie chcącym adekwatnie wspomagać klubu. Wniosek nie będzie odkrywczy: dopóki człowiek zatrudniany przez jakiegokolwiek biznesmena, czy korporację działa na jej korzyść, zwiększa jej zyski, zarabia dla niej pieniądze, włos mu z głowy nie spadnie. Jak to mówili Amerykanie o posłusznych im, a gnębiących obywateli swego kraju dyktatorach bananowych republik: sk…. syn, ale nasz sk…. syn. Tak było, jest i będzie w ustroju zwanym kapitalizmem, zresztą w każdym innym też, bo zawsze ktoś sprawuje władzę i potrzebuje mieć pod sobą jakąś żelazną pięść.

Za to gdy ów gagatek wypali się zawodowo, przestanie być potrzebny, natychmiast zostanie usunięty i skasowany. Nikołaj Jeżow i Ławrientij Beria mogliby potwierdzić. Nie przypadkiem też Patryk Małecki znalazł się na aucie dopiero gdy sparszywiał piłkarsko. Na Feio też przyjdzie kryska. Jeszcze przyjdzie mu z podkulonym ogonem wracać do Portugalii, bo Polska stanie się dla niego spaloną ziemią.

TEKST UKAZAŁ SIĘ NA ŁAMACH TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (NR 11/2023)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024