Na papierze potyczka Widzewa z podopiecznymi Mateusza Stolarskiego zapowiadała się naprawdę interesująco – obydwa zespoły potrafią zaprezentować atrakcyjny dla oka futbol. Nie będziemy was czarować – w ten świąteczny weekend można było znaleźć pewnie sporo ciekawszych zajęć od oglądania tego spotkania. No dobra, na ostatnie pół godziny warto było odpalić telewizor.
Ci, którzy zdecydowali się jednak rzucić okiem na to, co działo się w Łodzi, zobaczyli wyrównane starcie. Konkretów za wiele nie było. To Widzew miał przed przerwą optyczną przewagę, ale nie potrafił jej skonsumować. Z jedną z rzeczy, na którą warto zwrócić uwagę, na pewno jest pressing Motoru. Przed tygodniem w rywalizacji z „Kolejorzem” piłkarze Stolarskiego nadziali się na kontrataki. Podobnie mogło być w pierwszych 45 minutach, albowiem Kamil Cybulski trafił w słupek po rykoszecie od Filipa Wójcika. Jeśli chodzi o ekipę z Łodzi, warto docenić pracującego jak mrówka przy odbiorach Szymona Czyża, a także wygrywającego sporo pojedynków Jakuba Sypka.
Ale to Motor na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy wyszedł na prowadzenie. Mbaye Ndiaye wpadł w pole karne po podaniu od Sergiego Sampera i został sfaulowany przez Samuela Kozlovsky’ego. Arbiter Jarosław Przybył podyktował rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Bartosz Wolski, nie dając szans Rafałowi Gikiewiczowi.
Motor prowadzi w Łodzi! Bartosz Wolski pewnie wykorzystuje rzut karny
W drugiej połowie obraz spotkania uległ zmianie. Widzew przejął inicjatywę, dominując Motor. W 54. minucie kapitalnym uderzeniem popisał się Cybulski, zdejmując pajęczynę z bramki Gaspera Tratnika. Sęk jednak w tym, że 19-latek był na spalonym, więc bramka nie została uznana. Łodzianie dopięli swego szesnaście minut później, kiedy po dośrodkowaniu Sebastiana KerkaArkadiusz Najemski interweniował na tyle niefortunnie, że zanotował trafienie samobójcze.
Szybka wymiana ciosów w Łodzi! Najpierw wyrównał Arkadiusz Najemski, ale Motor szybko wrócił na prowadzenie dzięki Piotrowi Ceglarzowi
Radość Widzewa nie trwała jednak długo, albowiem już dwie minuty później beniaminek ponownie wyszedł na prowadzenie za sprawą Piotra Ceglarza.
Motor zrehabilitował się za ubiegłotygodniową przegraną z Lechem Poznań. Święta Wielkanocne będą w tym roku szczęśliwsze w Lublinie niż w Łodzi, a gospodarze mogą czuć duży niedosyt, ponieważ stać ich było, aby zdobyć w rywalizacji z beniaminkiem jakieś punkty.
Kolejorz wygraną 8:1 z Puszczą Niepołomice pokazał, że nie składa broni w walce o mistrzostwo. Raków wcześniej również wygrał swoje spotkanie i obie ekipy nadal dzieli różnica trzech oczek.
Co za pierwsza połowa w wykonaniu Dumy Wielkopolski! Obecnie prowadzą oni z Żubrami aż 5:1. Dublet ustrzelił Alfonso Sousa, który popisał się cudownym trafieniem.