Monaco przerwało świetną passę PSG
AS Monaco zremisowało z PSG po emocjonującym meczu 3:3. Paryżanie tym samym zakończyli passę ośmiu kolejnych spotkań ze zwycięstwem. Cały mecz w roli kapitana w barwach czerwono-białych rozegrał Kamil Glik.
Neymar skompletował dzisiejszego wieczora dublet. Brazylijczyk w rozgrywkach Ligue 1 ma na swoim koncie dziesięć goli (fot. Reuters)
Trudniejszego rywala na ligowy debiut
Robert Moreno po prostu nie mógł mieć. Hiszpański szkoleniowiec, odkąd przejął stery nad Monaco w grudniu, zdołał już oficjalnie zadebiutować. W ramach Pucharu Francji dowodzeni przez niego czerwono-biali pokonali 2:1 Reims, jednak prawdziwy debiut dopiero na niego czekał, bowiem kolejnym przeciwnikiem w terminarzu byli rozpędzeni mistrzowie Francji.
PSG po raz ostatni przegrało na początku listopada i do tamtej pory wygrywa wszystko, jak leci, w dodatku strzelając przy tym kosmiczne ilości bramek. Dość powiedzieć, że w ostatnich sześciu spotkaniach piłkarze prowadzeni przez Thomasa Tuchela pokonywali bramkarzy rywali co najmniej czterokrotnie. Mając również w pamięci fakt, że od dziewięciu kolejnych meczów monakijczycy nie wywieźli z Parc des Princes jakichkolwiek punktów, mało kto stawiał przed pierwszym gwizdkiem arbitra właśnie na nich.
Przedmeczowe przewidywania w mig zaczęły pokrywać się z rzeczywistością. Po zaledwie upływie stu osiemdziesięciu sekund Neymar bez problemów umieścił piłkę w siatce z bliskiej odległości po tym, jak otrzymał nadzwyczajnej urody podanie z głębi pola autorstwa Marco Verattiego.
Piłkarze z księstwa najwyraźniej niezbyt przejęli się szybką utratą gola i natychmiastowo przystąpili do odrabiania strat. Najpierw Gelson Martins dobił piłkę do pustej bramki, a następnie Wissam Ben Yedder skutecznie sfinalizował kontratak i w zaledwie dziesięć minut monakijczycy sensacyjnie objęli prowadzenie.
Prowadzenie, które tak szybko, jak objęli, stracili. W 24. minucie Neymar oddał finezyjny strzał z pola karnego w kierunku dalszego słupka, lecz po drodze piłka odbiła się od nóg Fode Ballo-Toure w tak niefortunny sposób, że wpadła między słupki, i to właśnie za sprawą francuskiego obrońcy gol został uznany jako samobójczy.
Tuż przed przerwą Gelson Martins sfaulował na skraju pola karnego Kyliana Mbappe, a prowadzący spotkanie arbiter Antony Gautier nie miał wątpliwości – rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Neymar i z olimpijskim spokojem pokonał strzegącego bramki Benjamina Lecomte’a.
Wydawać by się mogło, że rosnąca z minuty na minutę przewaga paryżan powiększy się w drugiej odsłonie meczu, jednak podopieczni Roberta Moreno – podobnie jak w przeciągu pierwszych czterdziestu pięciu minut – dali skuteczny opór atakom gospodarzy, wyprowadzając przy tym z powodzeniem swoje własne.
I to po właśnie jednym z takich ataków padł gol wyrównujący w wykonaniu Monaco. W 70. minucie w zamieszaniu w polu karnym najlepiej odnalazł się Islam Slimani, który z łatwością skierował piłkę do pustej bramki. Cała sytuacja została poddana wideo-weryfikacji, by sprawdzić, czy Algierczyk znajdował się na pozycji spalonej. Nie znajdował się. Sędzia uznał gola, Monaco nie dało już sobie wyszarpać jakże cenne go remisu i ostatecznie może być zadowolone tak ze swojej dzisiejszej dyspozycji, jak końcowego rezultatu.
Jan Broda, PilkaNozna.pl