Milan przed LM: Na włosku Balotellego
Mimo rewolucyjnych zmian na górze, w sztabie szkoleniowym i także w kadrze, niezmiennie Milan na powierzchni utrzymują gole Mario Balotellego. A jego samego na czołówki włoskich gazet wypychają oczywiście nie tylko gole.
TOMASZ LIPIŃSKI
Minął rok od jego transferu z Manchesteru City i powrotu do Serie A. Kto liczył, że w tym czasie Super Mario się zmieni, wydorośleje i porzuci kostium bad boya, ten srodze się rozczarował.
Nieokiełznany
Oczywiście były prowadzone próby osiodłania narowistego napastnika. Jeszcze trener Massimiliano Allegri, wsparty siłą perswazji wiceprezydenta klubu Adriano Gallianiego i menedżera Mino Raioli, namówił Balotellego do ścięcia charakterystycznego pióropusza, wyjęcia z ucha brylantowego kolczyka i zrzucenia z siebie innych błyskotek, a także do przesiadki z ferrari do klubowego samochodu, ale podziałało na krótko. Na dłuższą metę Balo przyzwyczajeń nie zmienił, podobnie jak zachowania.
Twittuje więc bez końca i na swoim koncie dokumentuje kolejne fanaberie (basen na dachu luksusowej willi, adoptowana świnka itp.) w myśl zasady: kto bogatemu zabroni.
(…)
W piątek z Bolonią rozegrał typowy dla siebie mecz. Gra Milanu mocno kulała, on zresztą też nie porywał i przyszło powoli godzić się z bezbramkowym remisem. Jednak w 86 minucie wyciągnął za uszy drużynę z kłopotów. Z 39 metrów posłał piłkę na bramkę z prędkością 91 km/h. Za szybko, za mocno, za precyzyjnie, żeby bramkarz gości skutecznie interweniował. Na przedmeczowej konferencji prasowej Seedorf powiedział, że Mario ciągle nie jest wielkim piłkarzem, ale jakim byłby trenerem Holender bez jego goli? Już na samym starcie przegranym.
(…)
Cały artykuł w najnowszym wydaniu tygodnika Piłka Nożna! Już w kioskach!