(fot. Piotr Kucza/400mm.pl)
Obejrzeć zwycięskie spotkanie inauguracyjne reprezentacji Polski na wielkim turnieju graniczy z cudem. W końcu się udało. Czesław Michniewicz doskonale przygotował kadrę do lat 21 do starcia z Belgami.
Selekcjoner wczoraj mówił, że ma pomysł na młode Czerwone Diabły i tak też było. Biało-czerwoni mieli różne fazy w tym spotkaniu – momentami atakowali wysokim pressingiem, a dłuższymi chwilami potrafili się cofnąć na własną połowę i postawić autobus przed polem karnym, który w zasadzie nie przeciekał. Było wszystko – asekuracja, jedność, kreatywność z przodu i skuteczność.
Tak naprawdę Polacy stworzyli cztery sytuacje, z których trzy zamienili na gole. W środku defensywy Krystian Bielik wyglądał jak zawodnik z innej bajki. Obrońca doskonale czytał grę, wyprzedzał rywali, wygrywał pojedynki główkowe, a w dodatku był bardzo pożyteczny przy rozegraniu. Umiał zagrać otwierające podanie, a kiedy trzeba było zmienić ciężar gry, potrafił popisać się długim przerzutem.
W środku pola dzielił i rządził Szymon Żurkowski. Pomocnik doskonale przywitał się z włoskimi boiskami, a UEFA nagrodziła go jako najlepszego zawodnika na boisku. Imponował spokojem, walecznością, zadziornością i przede wszystkim pomysłowością. Kto by pomyślał, że Zupa zdecyduje się na strzał z 25. metrów? A komu przeszło przez myśl, aby w tak prosty sposób ograć belgijskiego obrońcę w polu karnym przy trafieniu Szymańskiego?
Polacy pokazali, że są w stanie rywalizować jak równy z równym z najlepszymi drużynami na świecie. Biało-czerwoni nie wjechali jeszcze na autostradę, która prowadzi do awansu z grupy, ale na razie obrali bardzo dobry kierunek i idą zgodnie za wskazówkami GPS, którym nawiguje Michniewicz.
Z Reggio Emilia,
Paweł Gołaszewski