Meldunek z Włoch: Chwilo trwaj!
Niech ten sen się nie kończy! Orlęta Czesława Michniewicza stają się nowymi idolami piłkarskich kibiców. Reprezentacja Polski U-21 po prawdziwej, ale szczęśliwej drodze krzyżowej, mają komplet punktów! Takiego scenariusza nie przewidzieli chyba nawet najwięksi optymiści.
(fot. Piotr Kucza/400mm.pl)
Cierpienie, to zbyt delikatne słowo, jakie może opisać postawę biało-czerwonych. Drużyna Michniewicza przeżywała prawdziwą katorgę ze szczególnym okrucieństwem, ale zakończyła ją z olbrzymim uśmiechem na twarzy.
Biało-czerwoni przez prawie całe spotkanie biegali za piłką, przesuwali, doskakiwali i wybijali futbolówkę z własnego pola karnego. Chyba wszyscy zawodnicy – bez wyjątku – byli w czepku urodzeni. Można było się spodziewać superdefensywnej taktyki – 1-8-1-1 czy nawet 1-9-0-1 i szukania szans w kontratakach.
Polacy stworzyli w zasadzie półtorej sytuacji. Bo nie inaczej niż o pięćdziesięcioprocentowej okazji można powiedzieć w przypadku Krystiana Bielika, który w dość przypadkowy sposób znalazł się w polu karnym i sprytnym strzałem zapewnił biało-czerwonym komplet punktów. Dzisiaj zawodnik Charltonu po raz czwarty wystąpił w meczu o punkty w kadrze U-21 i strzelił trzeciego gola. Zdecydowanie lepszą okazję na pokonanie Alexe Mereta miał Dawid Kownacki, ale w dogodnej sytuacji zbyt lekko uderzył piłkę i włoski golkiper bez problemów ją wyłapał.
Wielkie, ale to naprawdę wielkie brawa należą się duetowi stoperów. Mateusz Wieteska i Paweł Bochniewicz wykonali tytaniczną pracę. Obaj środkowi obrońcy niezliczoną ilość razy wybijali piłkę z naszego pola karnego, wygrywali pojedynki powietrzne i do znudzenia obrzydzali polską bramkę włoskim napastnikom.
Zdaniem UEFA zawodnikiem meczu został Kamil Grabara. 20-letni bramkarz był niczym ściana dla uwielbianego w Italii Federico Chiesy, Patricka Cutrone czy wprowadzonego po przerwie Moise’a Keana. Polski golkiper wyprawiał w bramce cuda, a kiedy było trzeba sprzyjał mu… słupek.
Orły Michniewicza są w idealnej sytuacji przed ostatnią kolejką. Polacy zajmują pierwsze miejsce w tabeli i wszystko mają w swoich rękach. Do półfinału niby wystarczy tylko remis, ale zapowiada się, że będzie to kolejne 90 minut, które doprowadzi kibiców do stanu przedzawałowego. Niech ten sen trwa i się nie kończy!
Z Bolonii,
Paweł Gołaszewski