Emocje po meczu z Włochami powoli opadają, ale krytyka, z którą musi mierzyć się reprezentacja Polski i przede wszystkim Jerzy Brzęczek zdaje się nie mieć końca. Punktem zwrotnym może być dzisiejsze spotkanie z Holandią. Może, ale nie musi.
W niedzielę nie wychodziło kompletnie nic. Polacy byli bezradni, pojechali do Italii na rzeź niewiniątek i czekali na najniższy wymiar kary. Skończyło się na 0:2, ale taki wynik to zasługa Wojciecha Szczęsnego oraz popisu nieskuteczności Włochów.
Do kompromitującej porażki oliwy do ognia dolał Robert Lewandowski, który najpierw przez osiem sekund nie odpowiedział na pytanie o taktykę na mecz, a następnie skrytykował pomysł i nastawienie drużyny na to spotkanie. Ruszyła fala domniemań, spekulacji i plotek, a każda osoba związana z reprezentacją zaczęła sobie zadawać pytanie „czy Brzęczek to jeszcze ogarnie do Euro?”.
W tak złym momencie biało-czerwoni nie byli dawno. I nie chodzi tu o wyniki, bo te są lepsze niż gra, a o ogólną atmosferę wokół kadry. Drużyna cały czas znajduje się pod ostrzałem, choć realizuje cele, które zostały przed nią postawione.
OK., wywalczyliśmy awans na Euro i utrzymaliśmy się w Lidze Narodów, ale wyobraźmy sobie, że Polacy dzisiaj znowu grają fatalnie i przegrywają z Holandią. Kolejne zgrupowanie dopiero w marcu, więc przez cztery miesiące cały kraj będzie się zastanawiał nad sensem pracy Brzęczka i ewentualnym rozwiązaniem problemu, który niewątpliwie jest w naszej drużynie narodowej.
Dzisiaj Polacy będą mieli szansę udowodnić, że wcale nie jest tak źle, jak się o nich mówi. Rywal równie trudny co w niedzielę, bo Holandia to cały czas czołowa drużyna w Europie, która przez ostatnie eliminacje Euro przeszła jak burza, przegrywając jedno spotkanie.
Pomarańczowi kilka tygodni temu pokazali, że są drużyną co najmniej o klasę lepszą od Polaków. W starciu w Amsterdamie biało-czerwoni zostali wręcz upokorzeni – grali ultradefensywnie, biegali za piłką, a porażkę 0:1 trzeba uznać za bardzo szczęśliwą, bo z przebiegu gry klęska trzema czy nawet czterema bramkami wcale nie byłaby niesprawiedliwa.
Polacy mają spory problem w meczach wyjazdowych. Na swoim obiekcie grają inaczej – lepiej, odważniej, agresywniej, ofensywniej. Kiedy jadą w delegację do teoretycznie silniejszego rywala, są schowani, przestraszeni, nastawieni na głęboką defensywę. Jak będzie dzisiaj?
Początek spotkania o 20:45. Transmisja w Polsacie Sport oraz Telewizji Polskiej.
pgol, PilkaNozna.pl