Mecz o lidera nie wyłonił lidera
Wielce wyczekiwane i obszernie zapowiadane starcie Liverpoolu z Manchesterem City zakończyło się remisem. To wynik, z którego najbardziej cieszy się… Arsenal.
Guardiola i Klopp podzielili się punktami. (fot. Reuters)
Po 28 meczach to on jest bowiem liderem tabeli Premier League. Ma w dorobku 64 punkty. Tyle samo, co drudzy The Reds. Jeden więcej niż trzeci The Citizens. W następnym spotkaniu ligowym – zaplanowanym na 31 marca – Kanonierzy zmierzą się z tymi ostatnimi.
Dzisiejsza potyczka na Anfield obfitowała w emocje, jak przystało na starcie drużyn rywalizujących o tytuł mistrzowski i prowadzonych przez Juergena Kloppa i Pepa Guardiolę. Początkowo lepiej radzili sobie goście i to oni otworzyli wynik. John Stones trafił do siatki po dośrodkowaniu Kevina De Bruyne z rzutu rożnego.
Potem inicjatywę przejęli jednak gospodarze. Jeszcze bardziej widoczne stało się to po brzemiennym w skutkach faulu Edersona na Darwinie Nunezie. Nie dość, że Brazylijczyk sprokurował rzut karny – wykorzystany przez Alexisa Mac Allistera – to jeszcze nabawił się urazu, przez który musiał opuścić boisko.
Liverpool naciskał przeciwnika, lecz nie zdobył drugiej bramki. Bliższy był tego Manchester City, lecz w 89. minucie Jeremy Doku obił słupek.
Mecz o lidera nie wyłonił lidera. Zmagania o tytuł mistrzowski trwają w najlepsze.
sar, PiłkaNożna.pl