Przejdź do treści

Polska 1 Liga

Marcin Sasal: Cała Polska z nas się śmieje

Nie takiego początku rundy wiosennej spodziewali się piłkarze Pogoni Szczecin. Chociaż zwycięstwo nad Piastem Gliwice mogło zamazywać jeszcze skalę problemu, to już kolejne dwie porażki z Sandecją Nowy Sącz i Termaliką Bruk – Bet Nieciecza powinny dać trenerowi Dumy Pomorza sporo do myślenia.
Więcej na temat I ligi – KLIKNIJ!

Szczególnie nerwowo w wykonaniu podopiecznych Marcina Sasala wyglądają pierwsze minuty po rozpoczęciu gry. W trzech kolejnych meczach Portowcy nie potrafili narzucić swojego rytmu gry, co w przypadku obu spotkań rozgrywanych na własnym boisku zakończyło się utratą bramek jeszcze przed upływem pół godziny gry.

– Pierwsze dwadzieścia minut graliśmy wolno i nie wiedzieliśmy zupełnie, co mamy zrobić na boisku. Po raz kolejny zbyt spokojnie zaczynamy mecz. Jest to na pewno efekt ogromnej presji, która pęta nogi zawodnikom, aczkolwiek musimy nad tym problemem popracować – przyznaje trener Pogoni, Marcin Sasal.

Słabość piłkarzy ze Szczecina w pierwszych minutach bardzo dobrze wykorzystali zawodnicy Termaliki, którzy zdołali narzucić rywalowi swój styl gry i szybko wyjść na prowadzenie. Trener gości Dusan Radolsky przyznał po meczu, że nie była to kwestia przypadku, lecz solidnie przygotowanej taktyki.

– Udało nam się dobrze wyjść zarówno na pierwszą, jak i na drugą połowę. I przyznam – troszkę na to liczyliśmy. Chcieliśmy grać bardzo aktywnie od pierwszych minut i poddać gospodarzy większej presji. Pod kątem taktycznym na pewno udało nam się wygrać to spotkanie, z czego bardzo się cieszymy – zaznacza Radolsky.

Więcej pozytywów można dostrzec w grze Pogoni Szczecin analizując jej dalsze poczynania na boisku. Chociaż w spotkaniu przeciwko Termalice Portowcom nie udało się zdobyć bramki, to okazji mieli co najmniej kilka. Zazwyczaj na przeszkodzie stawał jednak bramkarz gości Sebastian Nowak albo słupki i poprzeczki, które stały się celem numer 1 podopiecznych Marcina Sasala w sobotnim meczu.

– Pod koniec pierwszej połowy zupełnie zdominowaliśmy przeciwnika i stworzyliśmy sobie kilka dogodnych okazji do strzelenia bramki. Niestety – zawiodła skuteczność. Podobnie było także w drugiej części spotkania. Tak naprawdę powinniśmy strzelić w tym meczu przynajmniej trzy bramki – mówi szkoleniowiec Pogoni.

Żeby być uczciwym – piłkarzom Dumy Pomorza udało się raz trafić do siatki. W 68. minucie po bardzo mocnym uderzeniu Adama Frączczaka piłka odbiła się od poprzeczki, przekroczyła linię bramkową, po czym wróciła w pole. Arbiter nie zdecydował się jednak wskazać na środek boiska, co spotkało się z protestami piłkarzy, kibiców oraz… trenera.

– Wystarczy obejrzeć powtórki, na których doskonale widać, że piłka przekroczyła linię bramkową. Gdyby decyzja była prawidłowa, mieliśmy jeszcze dwadzieścia minut na uratowanie chociażby punktu – przyznaje Sasal.

Na pocieszenie podopiecznym Marcina Sasala pozostaje fakt, że żadnemu z dotychczasowych rywali nie udało się trafić do bramki Pogoni po upływie 65. minut. Świetna dyspozycja Dumy Pomorza w końcówkach meczów jest najlepszym dowodem na dobre przygotowanie kondycyjne piłkarzy, co w ostatnich dniach było kwestionowane zarówno przez kibiców jak i dziennikarzy.

– Proszę zobaczyć w jakim tempie zespół grał dzisiaj do 90 minuty. Cała Polska się z nas śmieje, że jesteśmy zbyt wolni, a dzisiaj kondycyjnie pokazaliśmy się naprawdę z dobrej strony. Zajmijmy się obiektywnym komentowaniem tego, co dzieje się na boisku, a nie wymyślaniem niestworzonych historii – apelował Marcin Sasal podczas konferencji prasowej.

Grzegorz Lemański, Piłka Nożna

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 2/2025

Nr 2/2025