Manchester United nie zwalnia tempa
Manchester United wygrał kolejny mecz i z optymizmem na zbliżające się tygodnie zakończył rok 2018. „Czerwone Diabły” pokonały przed własną publicznością Bournemouth (4:1).
Marcus Rashford rozegrał przeciwko Bournemouth dobre zawody (fot. Reuters)
Ed Woodward, który podjął decyzję o zwolnieniu Jose Mourinho, może dziś pogratulować sobie timingu i dobrze wykonanej pracy. Nie może jednak być inaczej, ponieważ od pożegnania się z Portugalczykiem i zatrudnieniu Ole Gunnara Solsjkaera, Manchester United – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – zaczął prezentować dużo lepszy futbol.
Po drużynie widać, że zmiany do jakich doszło w szatni były ogromne. Piłkarze „Czerwonych Diabłów” ponownie cieszą się z gry, momentami bawią się futbolem i dają jasny sygnał, że ten sezon w ich wykonaniu nie jest jeszcze przegrany.
Przekonaliśmy się o tym w dwóch pierwszych meczach pod wodzą Solskjaera, i podobnie było w trzecim. Tym razem ofiarą Manchesteru padło Bournemouth, a egzekucja została przeprowadzona jeszcze przed przerwą.
Wynik spotkania otworzył Paul Pogba, który dobił piłkę do bramki z bliska, a całą „robotę” w tej sytuacji wykonał Marcus Rashford, który przedarł się skrzydłem, ośmieszając po drodze dwóch obrońców i wystawiając pikę koledze. Cóż to był za rajd Anglika!
Pogba jeszcze w pierwszej połowie dorzucił drugiego gola, a na listę strzelców zdołał się również wpisać sam Rashford, który idealnie odnalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu Anthony’ego Martiala.
„The Cherries” zdołali jeszcze przed zmianą stron odpowiedzieć golem Nathana Ake, który świetnie przymierzył głową i nie dał Davidowi De Gei szans na interwencję, ale po przerwie to nadal gospodarze kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku i nie można było odnieść wrażenia, by ich prowadzenie było w jakikolwiek sposób zagrożone.
Po zmianie strony „Czerwone Diabły” nie forsowały już tak bardzo tempa, ale i tak udało się im dorzucić czwartego gola. Zdobył go wprowadzony z ławki rezerwowych Romelu Lukaku, który kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisku otrzymał podanie od Pogby i okazji nie zmarnował. Można było mieć wątpliwości, czy belgijski napastnik nie był na pozycji spalonej, ale sędzie gola ostatecznie uznał.
Gospodarze kończyli zawody w osłabieniu, ponieważ w 78. minucie z boiska wyrzucony został Eric Baily. Obrońca wszedł groźnie wślizgiem w rywala i został ukarany czerwonym kartonikiem.
Wynik zmianie już nie uległ i po końcowym gwizdku ze zwycięstwa mogli się cieszyć podopieczni Solskjaera.
gar, PiłkaNożna.pl