Manchester City nie zwalnia tempa
Nie było niespodzianki podczas starcia Manchesteru City z Bournemouth, bo taka po prostu nie mogła się zdarzyć. Gospodarze pokonali niżej notowanego rywala (3:1) i umocnili się na pierwszym miejscu w tabeli Premier League.
Raheem Sterling rozegrał kolejne znakomite zawody (fot. Reuters)
Ostatnie wyprawy piłkarzy Bournemouth na Etihad Stadium kończyły się bolesnymi porażkami. „Wisienki” były bardzo boleśnie karcone przez Manchester City i wydawało się, że podobnie może być w sobotnim meczu. Ekipa Eddiego Howe’a przeżywa od jakiegoś czasu kryzys formy, podczas gdy drużyna Pepa Guardioli robi to, do czego nas przyzwyczaiła, a więc bez większych problemów odprawia z kwitkiem kolejnych przeciwników.
Zgodnie z przewidywaniami, Manchester od początku przejął kontrolę na przebiegiem wydarzeń na boisku i zaczął dyktować swoje warunki gry. Kolejne ataki sunęły na bramkę Bournemouth, a defensywa gości rozchodziła się w szwach. Potrzeba było zaledwie kwadransa, by pękła, a piłkę do siatki po niepewnej interwencji Asmira Begovicia skierował Bernardo Silva.
Po otworzeniu wyniku „Obywatele” nie forsowali już tak bardzo tempa, co pozwoliło gościom na uwierzenie, że w tym spotkaniu można powalczyć o punkty. I co się okazało? Jeszcze przed przerwą Manchester City został skarcony na zachowawczą postawę. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę Simon Francis dobrze dośrodkował w pole karne Manchesteru, a tam najwyżej wyskoczył Callum Wilson, który głową pokonał Edersona.
Goście utrzymywali wynik remisowy do 57. minuty. Po zmianie stron Manchester City podkręcił bowiem tempo tak mocno, że Bournemouth nie było sobie w stanie z tym poradzić. Akcję gospodarzy rozprowadził znajdujący się w znakomitej formie Raheem Sterling, który po odbitej przez Begovicia piłki poszedł na dobitkę i umieścił piłkę pod poprzeczką.
Im bliżej końca zawodów, tym dominacja mistrza Anglii stawała się coraz większa. Zmęczony rywal nie radził sobie z bardzo dobrze dysponowanym gospodarzem i w 80. minucie został skarcony trzecim golem. Strzelił gol Ilkay Gundogan, który nie miał problemów z tym, by zamienić na bramkę podanie Leroya Sane.
Rezultat zmianie już nie uległ i Manchester City dopisał na swoje konto kolejne trzy punkty, dając rywalom jasny sygnał, że zmierza po obronę tytułu mistrzowskiego.
***
Co działo się na innych angielskich boiskach w równolegle rozgrywanych meczach? Leicester City pokonało na własnym boisku Watford (2:0) po trafieniach Jamie’ego Vardy’ego i Jamesa Maddisona z pierwszej połowy, a West Ham United zwyciężył w delegacji z dobrze ostatnio dysponowanym Newcastle United (3:0). Pełne 90 minut w ekipie „Młotów” rozegrał polski bramkarz, Łukasz Fabiański.
Atut swojego terenu wykorzystali gracze Crystal Palace, którzy odprawili z kwitkiem znajdujące się w potężnym kryzysie formy Burnley (2:0), w Huddersfield Town nie dało rady ekipie Brighton, przegrywając (1:2).
gar, PiłkaNożna.pl