Manchester City lepszy od Southampton
Manchester City odniósł drugie grudniowe zwycięstwo w Premier League. „The Citizens” pokonali w delegacji Southampton (3:1), a pełne 90 minut w ekipie gospodarzy rozegrał reprezentant Polski – Jan Bednarek.
Jan Bednarek zawinił przy jednej z bramek (fot. Reuters)
Kibice Southampton po zwycięstwach nad Arsenalem i Huddersfield mogli uwierzyć w to, że ich drużyna zmierza we właściwym kierunku. Później przyszła jednak porażka z West Hamem United i dlatego do meczu z podrażnionym Manchesterem City na St. Mary’s podchodzono ze sporą dawką ostrożności.
Dlaczego goście mieli być podrażnieni? Choćby dlatego, że w czterech ostatnich ligowych spotkaniach ponieśli aż trzy porażki, co jak na kandydata do mistrzostwa jest czymś niespotykanym. Po tym jak swój kolejny mecz wygrał jednak Liverpool, zawodnicy Pepa Guardioli nie mieli wyboru, po prostu musieli w niedzielę dopisać na swoje konto trzy punkty.
Manchester – tak jak nas do tego przyzwyczaił – od początku zawodów narzucił rywalowi swoje warunki gry, chcąc jak najszybciej otworzyć wynik. Udało się już w 10. minucie, kiedy to do wyłożonej przez Bernardo Silvę piłki dopadł David Silva i z bliska nie miał problemów, by umieścić ją w siatce.
„Święci” nie myśleli jednak o złożeniu broni i kiedy w 37. minucie udało się im dojść rywala, wydawało się, że będą w stanie powalczyć o coś więcej niż jeden punkt. Jak gospodarze zdobyli gola? Po fatalnym błędzie Ołeksandra Zinczenki, który stracił piłkę przed swoim polem karnym i pozwolił na szarżę rywala. Pierre-Emile Hoejbjerg wpadł między dwóch obrońców i huknął potężnie pod poprzeczkę. Ederson nie zdążył nawet zareagować.
Do końca pierwszej połowy pozostało zaledwie kilka minut, ale to wystarczyło „Obywatelom”, by ci zdobyli dwa kolejne gole. Najpierw niefortunną interwencją pod własną bramka popisał się James Ward-Prowse, który pokonał Alexa McCarthy’ego, a jeszcze przed końcowym gwizdkiem arbitra na 3:1 podwyższył Sergio Aguero, który dopadł do piłki po znakomitym podaniu Zinczenki. Nie popisał się w tej sytuacji Jan Bednarek, który nie pokrył odpowiednio rywala.
Po nokautującej końcówce pierwszej połowy, w drugiej „Święci” nie byli już w stanie wrócić do swojej dobrej gry. Manchester z kolei skupiał się głównie na kontrolowaniu przebiegu wydarzeń na boisku i utrzymaniu korzystnego rezultatu.
Żeby jednak było jasność, to goście byli zespołem lepszym i mieli swoje szanse ku temu, by podwyższyć prowadzenie. Brakło jednak wykończenia. Albo dobrze interweniowali obrońcy i bramkarza – w tym Bednarek, albo tacy zawodnicy jak Silva czy Riyad Mahrez uderzali niecelnie.
Jakby tego było mało, gospodarze kończyli zawody w liczebnym osłabieniu, po tym jak pod koniec kompletnie bezmyślnym zagraniem popisał się Hoejbjerg. Piłkarz „Świętych” w niezwykle brutalny sposób wszedł wślizgiem w Fernandinho i sędzia podjął jedyna słuszną decyzję, czyli wyrzucił go z boiska.
Wynik zmianie już ostatecznie nie uległ i trzy punkty powędrowały na konto Manchesteru City.
gar, PiłkaNożna.pl