Małecki: To była kompromitacja
– Nie ma się co oszukiwać, to jest kompromitacja. Nie może tak być, że nie gramy z pełnym zaangażowaniem. Grając u siebie, przed własną publicznością, powinniśmy narzucić swój styl gry od pierwszej minuty, a tego nie było – powiedział samokrytycznie po przegranym 0:1 meczu z bielskim Podbeskidziem Patryk Małecki.
– W pierwszej połowie z perspektywy kibica pewnie nie dało się na to patrzeć. Możemy sobie mówić, że był to nasz słabszy dzień, ale nawet w słabszej dyspozycji powinniśmy stworzyć sobie więcej sytuacji. Nie wiem, czy stworzyliśmy choć dwie groźne sytuacje w starciu z pierwszoligową drużyną, tak nie może być – podsumował zawodnik krakowskiego zespołu.
– Chłopaki walczyli, zagrali dobre spotkanie, nie wystraszyli się nas, grali twardo, grali do końca. Trzeba pochwalić Podbeskidzie, a my musimy uderzyć się w pierś, powiedzieć sobie parę słów, bo w meczu ligowym coś takiego nie może się przytrafić. Jako drużyna graliśmy kiepsko, słabo i nie ma żadnego usprawiedliwienia, taka jest prawda – twierdzi „Mały”.
Puchar Polski nie jest jeszcze stracony. O awansie zadecyduje wynik drugiego meczu, który odbędzie się w Bielsko-Białej 16 marca. Tymczasem już w piątek Wisła podejmie na własnym stadionie drużynę Ruchu Chorzów. – Od dzisiaj trzeba myśleć tylko o meczu ligowym, bo taki mecz jak dzisiaj nie może się więcej przydarzyć takiej drużynie jak Wisła Kraków. Nie ma usprawiedliwienia. Zagraliśmy bardzo słabo, jako cała drużyna włożyliśmy mało zaangażowania i zasłużenie przegraliśmy. Nie ma co się oszukiwać. Wierzę głęboko, że w piątek wyjdzie taka drużyna jaka była chociażby w Gdyni – deklaruje Patryk Małecki.
(ASInfo/wislakrakow.com)
Źródło: ASInfo