Nawet
kilkadziesiąt tysięcy złotych mogą wynieść straty materialne,
których kilka dni temu doznała Olimpia Elbląg. Drugoligowy klub do
najzamożniejszych nie należy, a na dodatek został okradziony.
Po 22. kolejkach Olimpia zajmuje piąte miejsce w tabeli II ligi. Jeśli sezonu nie uda się dokończyć, drużynie z Elbląga przepadnie szansa na baraże o awans (foto: M. Szozda/400mm.pl)
–
Jedni
pomagają, dbając o innych ludzi, drudzy szukają okazji, żeby na tym
zarobić.
W
dobie epidemii, kiedy obiekty są puste, nie ustrzegliśmy
się włamania
– mówi
Paweł
Guminiak, ksiądz i prezes Olimpii
w jednej osobie.
W
nocy z piątku na sobotę ktoś wtargnął na
teren
ośrodka treningowego przy ul. Moniuszki w Elblągu. To obiekty, z
których korzystają przede wszystkim drużyny młodzieżowe, ale zajęcia odbywają tam również seniorzy Olimpii.
–
Ponadto zespoły
naszej akademii rozgrywają w tym miejscu mecze ligowe.
Są tam dwa boiska: jedno pełnowymiarowe, drugie nieco mniejsze. Także
kilka placów trawiastych do treningów dla dzieci z najmłodszych
grup – opisuje
Guminiak.
W
ośrodku treningowym Olimpii zniszczono zabezpieczenia, wyważono
drzwi do pomieszczeń. Pod osłoną nocy opróżnione zostały
kontenery, włamano się do szatni, a także do magazynu ze sprzętem.
Sprawcy
zabrali tyle rzeczy, ile tylko byli w stanie.
–
Zniknął między innymi sprzęt do pielęgnacji boisk. Na szczęście
główne kosiarki i ciągniki były akurat w serwisie: ich zwrot się
opóźnił, co uchroniło nas przed jeszcze większymi stratami.
Ponadto straciliśmy
sprzęt
spikerski, laptopa,
mikrofony bezprzewodowe, wzmacniacz, coś do puszczania muzyki.
Ukradziono także sprzęt treningowy, przede wszystkim piłki. Ktoś
je potem może próbować sprzedać za 15 czy 20 złotych, chociaż
są warte o wiele więcej – wylicza
prezes drugoligowca. – Mogło
być jeszcze gorzej. Jesteśmy
krótko po sezonie zimowym, w związku z czym niektórzy trenerzy
młodszych roczników swój sprzęt mieli jeszcze w halach sportowych
czy w innych miejscach. Dzięki temu wiele się uchroniło. Gdybyśmy
już w pełni przenieśli się na boisko, straty mogłyby być
zdecydowanie większe.
Biednemu
wiatr w oczy. Przerwanie rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa już
postawiło przyszłość Olimpii pod znakiem zapytania. Na domiar
złego przytrafiła się kradzież.
–
Na pokrycie strat trzeba wydać pieniądze, których jest w klubie
mało. To dla nas duże utrudnienie – przyznaje
Guminiak.
Jeszcze
przed wydarzeniem z minionego weekendu klub zdecydował się na
uruchomienie wirtualnych zbiórek: jednej na wsparcie drugoligowego
zespołu (pomóc można w TYM miejscu), drugiej na rzecz akademii Olimpii (pomóc można TUTAJ).
–
Chodzi
nam
o to, aby
jak najlepiej przygotować się na najbliższą przyszłość. Zdajemy
sobie sprawę, że będzie ona trudna. Musimy
przetrwać te niełatwe
czasy, a potem na nowo wystartować. Ale zaczynać trzeba od czegoś. Zbiórki przeznaczamy na to, co
będzie za trzy-cztery miesiące – wyjaśnia
prezes klubu.
W
tej chwili Olimpia stara się w miarę możliwości normalnie
pracować. Wciąż nie wiadomo, czy rozgrywki zostaną wznowione, ale
zespół musi być na taką ewentualność przygotowany.
–
Drugoligowcy
mają rozpisane zajęcia indywidualne na każdy dzień. Ćwiczą w
domach. Ci, którzy są w Elblągu, mogą skorzystać z
wydzierżawionego przez nas boiska. Każdy z zawodników dostał
klucz, może pójść na murawę,
pobiegać. Niektórzy
trenują tam w parach, żeby chociaż
mieć
z kim pokopać piłkę – kończy
Guminiak.
Konrad
Witkowski