Magia świąt na Emirates Stadium
Siedem meczów ligowych bez zwycięstwa i basta! Skazywany na pożarcie Arsenal pewnie pokonał Chelsea. Magia świąt trwa.
Lacazette otworzył wynik starcia na Emirates Stadium. (fot. Reuters)
The Blues udali się na Emirates Stadium z nadzieją na osiągnięcie dotąd nieosiągalnego. Od zakończenia pierwszego w dziejach sezonu Premier League drużyna ze Stamford Bridge miała historycznie – sumując dorobek wszystkich lat – mniej punktów od Kanonierów. W przypadku zwycięstwa, byłby w tym aspekcie remis. Obie strony miałyby po 2025 oczek.
Po pierwszej połowie nic nie wskazywało jednak na to, że Chelsea dopnie swego. Arsenal prezentował się znakomicie, zupełnie niepodobnie do tego, co wyczyniał w minionych tygodniach. Był rozważny w defensywie i odważny w ofensywie. Zaowocowało to pierwszym w tym sezonie ligowym prowadzeniem 2:0 do przerwy.
Oba gole padły po stałych fragmentach gry. Najpierw rzut karny wykorzystał Alexandre Lacazette, a następnie z rzutu wolnego fenomenalnie przymierzył Granit Xhaka. Szwajcar dokonał tego, co na początku spotkania nie udało się Masonowi Mountowi (Anglik trafił w słupek) i stał się pierwszym piłkarzem Kanonierów, który zdobył w ten sposób bramkę w starciu z Chelsea na poziomie Premier League, od 2004 roku.
Po przerwie Xhaka zyskał poważnego konkurenta w zmaganiach o miano autora najbardziej widowiskowego gola meczu. Bardzo efektownym strzałem, po którym piłka znów zatrzepotała w siatce, popisał się Bukayo Saka. Rezultat spotkania ustalił Tammy Abraham, lecz The Blues nie byli w stanie odrobić strat. Tym bardziej, że Bernd Leno obronił jedenastkę wykonywaną przez Jorginho.
Kanonierzy odpakowali najlepszy prezent świąteczny z możliwych. Arsenal 2028:2022 Chelsea.
sar, PiłkaNożna.pl