Przejdź do treści
Londyn w ogniu. Kibice Arsenalu mają już dość

Ligi w Europie Premier League

Londyn w ogniu. Kibice Arsenalu mają już dość

Arsenal ma spory problem i nie chodzi jedynie o wyniki pierwszego zespołu. Po raz kolejny na przestrzeni kilku tygodni, kibice klubu zagłosowali nogami i nie przyszli na stadion, by oglądać grę zawodników Arsene’a Wengera. Czwartkowe starcie „The Gunners” z Manchesterem City przyciągnęło na trybuny około połowę uprawnionych do wejścia na obiekt fanów.

Kibice Arsenalu mają już dojść kolejnych słabych występów swojej drużyny (fot. Grzegorz Garbacik)


Mimo tego, że Arsenal grał z liderem Premier League i normalnie przy tego typu spotkaniach stadion wypełnia się do ostatniego miejsce, tym razem było inaczej. Trybuny świeciły pustkami, a na mogącym pomieścić 60 tysięcy widzów obiekcie stawiło się – przy optymistycznych założeniach – maksymalnie 30 tysięcy osób.

Co ciekawe, sam klub ogłosił, że na trybunach znajduje się 58 420 widzów, co było oczywistym przekłamaniem i odnosiło się wyłącznie do liczby osób, które były uprawnione do wejścia na Emirates Stadium. – Myślę, że możemy mówić maksymalnie o 28 tysiącach – stwierdził komentujący mecz dla „Sky Sports”, Gary Neville.


Tak słaba frekwencja to jasny sygnał od kibiców dla włodarzy klubu, że nie zamierzają oni już dłużej akceptować obecnej sytuacji i domagają się stanowczych działań. Coraz więcej fanów Arsenalu chce odejścia Arsene’a Wengera, który – co widać po wynikach – nie ma pomysłu na wydźwignięcie drużyny z kryzysu.

Wiadomo, że „Kanonierzy” nie wygrają w tym sezonie żadnego z dwóch krajowych pucharów i nie wywalczą mistrzostwa. Co więcej, Arsenal ma już znikome szanse na zajęcie miejsce w czołowej „czwórce” i wszystko wskazuje na to, że nie zagra w następnej edycji Champions League. Zespół pozostaje co prawda w grze w Lidze Europy, ale tam w 1/8 finału zmierzy się ze znajdującym się ostatnio w znakomitej formie Milanem i wydaje się, że nie będzie faworytem dwumeczu.

W angielskich mediach od kilkunastu dni spekuluje się na przyszłością Wengera, ale można odnieść wrażenie, że Francuz nie zamierza składać broni. Ile cierpliwości do niego będą mieli jednak szefowie Arsenalu?



Grzegorz Garbacik


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024