LM: Znany pierwszy finalista Ligi Mistrzów
Poznaliśmy pierwszego finalistę tegorocznej edycji Champions League. Manchester City pokonał u siebie PSG i to piłkarze Pepa Guadioli zagrają w spotkaniu decydującym o wygraniu uszatego pucharu.
Kapitalny mecz w wykonaniu City (fot. Reuters)
Warunki atmosferyczne w Manchesterze był bardzo trudne. Tuż przed rozpoczęciem spotkania spadł śnieg z gradem, na kilka minut przed pierwszym gwizdkiem sędziego odśnieżano płytę boiska, aby zwiększyć widoczność linii, które były prawie niewidoczne. Murawa również była bardzo problematyczna, krupy zalegającego śniegu uniemożliwiały dokładne dogrywanie futbolówki.
Od początku mecz był bardzo otwarty i obie drużyny pokazały, że nie będą przebierać w półśrodkach, w 7. minucie arbiter wskazał na rzut karny dla PSG po zagraniu ręką Zinchenki. Bjorn Kuipers zweryfikował jednak swoją decyzję na VAR i anulował karnego, ukraiński zawodnik odbił piłkę barkiem, przez co zagranie nie kwalifikowało się na przewinienie.
Pierwszego gola w 11. minucie zdobył Riyad Mahrez. Całą akcję rozpoczął Ederson, który kapitalnym, prostopadłym podaniem uruchomił Zinchenkę. Ukraiński zawodnik wgrał piłkę w pole karne i ta odbiła się jeszcze od zawodników PSG, do dobitki podbiegł Mahrez i pewnie wpakował futbolówkę do siatki.
Przez całą pierwszą połowę piłkarze City kontrolowali przebieg spotkania, PSG było częściej przy piłce i piłkarze paryskiej drużyny wymienili między sobą więcej podań, jednak ich akcje nie miały przełożenia na sytuacje podbramkowe. goście mieli bardzo duży problem z przedostaniem się w pole karne rywala, przez co nie oddali w ogóle celnego strzału.
Po przerwie przebieg spotkania znacząco się nie zmienił. W 55. minucie dobrą okazję na napędzenie akcji miał Neymar, jednak jego zamiary uprzedził Zinchenko i wślizgiem zablokował uderzenie brazylijskiego zawodnika, który nie zagrał dobrego spotkania. To na jego barkach miała opierać się gra PSG, jednak Neymar zagrał słabe spotkanie.
W 66. minucie piłkarze City postawili przysłowiową kropkę nad i, strzelając kolejnego gola. Bo szybkim kontrataku Phil Foden zagrał do kompletnie niepilnowanego Mahreza i Algierczyk zapisał w tym spotkaniu drugie trafienie na swoje konto.
Trzy minuty później Angel Di Maria otrzymał czerwoną kartkę, argentyński zawodnik poza boiskiem nastąpił na nogę Fernandinho i arbiter zakończył jego udział w tym meczu, przez co Paryżanie kończyli spotkanie w dziesiątkę. Paryżanie w końcowych momentach meczu kompletnie się posypali, popełniali masę błędów i nie potrafili zrozumieć się na boisku.
Manchester City z każdą kolejną minutą grał coraz lepiej i stwarzał więcej akcji na połowie rywala. W 77. minucie Foden był bardzo bliski strzelenia gola, jednak piłka po jego uderzeniu obiła obramowanie bramki. Anglicy co raz wyprowadzali kontry na bramkę PSG, jednak do końca spotkania nie udało im się zdobyć więcej goli.
Obywatele pokonali Paryżan 2:0 i w pewnym stylu awansowali do finału Ligi Mistrzów. Jutro poznają swojego rywala w bezpośrednim pojedynku o uszatkę – Chelsea zmierzy się z Realem Madryt.
młan, PiłkaNozna.pl