LM: Zenit walczył dzielnie, ale w ćwierćfinale zagra Borussia
Borussia Dortmund powalczy o najlepszą czwórkę Ligi Mistrzów. Finaliści poprzedniej edycji tych rozgrywek zgodnie z prognozami odprawili w 1/8 finału Zenit Sankt Petersburg i zagrają w ćwierćfinale mimo tego, że w rewanżu przegrali oni na Signal Iduna Park 1:2.
Hulk i koledzy honorowo pożegnali się z Ligą Mistrzów
Wszystko o Lidze Mistrzów na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!To miała być czysta formalność. Podopieczni
Juergena Kloppa po wygranej 4:2 na wyjeździe, przed własnymi kibicami mieli jedynie potwierdzić swój awans do ćwierćfinału i dać pokaz ładnego futbolu. Nie było jednak tak łatwo, ponieważ Zenit wcale nie przyleciał do Dortmundu na wycieczkę i zamierzał powalczyć, jeśli nie o awans, to przynajmniej o godne pożegnanie się z rozgrywkami.
Goście od początku ruszyli do ataków i już w 16. minucie wyszli na prowadzenie. Piłkę w środku pola przejął
Hulk, który podprowadził ją na 25 metr i huknął z całej siły. Futbolówka po jego uderzeniu odkręcała się od broniącego
Romana Weidenfellera i zatrzepotała w siatce. Bramkarz miejscowych nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Borussia próbowała odpowiedzieć, ale nie miała wielu argumentów. Zbyt wielu okazji nie miał reprezentant Polski
Robert Lewandowski, którego rywale nie oszczędzali i raz za razem sprowadzali do parteru. Napastnik BVB jeszcze w pierwszej połowie otrzymał żółtą kartkę, a to oznacza, że nie zobaczymy go w pierwszym meczu ćwierćfinałowym. Przy tylu problemach kadrowych ekipy z Dortmundu, to naprawdę potężny cios.
Gospodarze odpowiedzieli jeszcze przed przerwą.
Marcel Schmelzer dośrodkował piłkę z lewego skrzydła, w polu karnym odnalazł się
Sebastian Kehl, który głową pokonał bramkarza Zenitu. Nie sposób nie odnieść wrażenia, że
Wiaczesław Małafiejew mógł spisać się w tej sytuacji lepiej, ponieważ po strzale kapitana BVB praktycznie wbił on sobie piłkę do własnej bramki.
Zenit mimo – wydawać by się mogło – beznadziejnej sytuacji, walczył i zostało to nagrodzone na nieco ponad kwadrans przed końcem spotkania.
Salomon Rondon wykorzystał dobre dośrodkowanie z lewego skrzydła, wyczekał obrońców tak by uniknąć pozycji spalonej i z najbliższej odległości głową pokonał Weindefellera. Jak się okazało, był to gol, który ustalił rezultat tego spotkania.
GG, PilkaNożna.pl
foto: Łukasz Skwiot