Przejdź do treści
LM: Vanaken show w Monaco, kontuzja Glika!

Ligi w Europie Liga Mistrzów

LM: Vanaken show w Monaco, kontuzja Glika!

Do sporej niespodzianki doszło w księstwie Monako. Klub Kamila Glika przegrał u siebie z Club Brugge aż 0:3 i prawdopodobnie pozbawił się szans na awans choćby do Ligi Europy.

Brugge sprawiło dużą niespodziankę (fot. Grzegorz Wajda)

Drużyny z lig francuskiej i belgijskiej w grupie A w tym sezonie są skazywane na zajęcie miejsc 3.-4. Po remisie w bezpośrednim starciu w Belgii stało się jasne, że wszystko rozstrzygnie się w Monako, choć mało kto mógł się spodziewać takiego przebiegu spotkania. Faworytami byli oczywiście gospodarze, którzy nawet w beznadziejnej dyspozycji mają w zespole zawodników na papierze lepszych od Brugii.

Mecz rozpoczął się dla gości niepokojąco, bo już w 6. minucie trzeba było dokonać zmiany, która mogła pokrzyżować plan taktyczny na ten mecz, ale ostatecznie okazało się, że nie przeszkodziła ona Brugge w niczym. W 12. minucie piłkę do siatki skierował Hans Vanaken, Belg trafił do bramki gospodarzy po dośrodkowaniu z prawej strony boiska – piłki nie zdołał przeciąć Kamil Glik

Piłkarze AS Monaco nie zdążyli nawet wprowadzić zmian w taktyce, tymczasem już pięć minut później przegrywali 0:2. Po mocnym strzale z dystansu dziwnie zachował się Antonio Barreca, który zatrzymał futbolówkę ręką, choć wydawało się, że wcale nie musiał interweniować w ten sposób. Sędzia podyktował oczywiście rzut karny, jedenastkę pewnie wykonał Vanaken. 

Czy Monaco potrafiło w jakikolwiek sposób odpowiedzieć? Absolutnie nie. Thierry Henry nie miał pomysłu na grę drużyny, na kolejne tracone bramki reagował z dziwnym spokojem. Gospodarze w żaden sposób nie umieli przedostać się pod bramkę, irytowali niedokładnymi podaniami w pole karne i byli przerażająco wręcz nieskuteczni. Belgowie postanowili to wykorzystać i po chwili padł gol na 0:3. Wesley już w 24. minucie długo, a wręcz zdecydowanie za długo zdołał utrzymać się przy piłce przed szesnastką Monaco, a wobec biernej postawy defensywy wykorzystał sytuację uderzając przy dalszym słupku – bramkarz był bezradny. Źle po raz kolejny zachował się Glik, bowiem to właśnie jego okiwał strzelec gola.

Do szatni piłkarze Monaco schodzili bez jakiegokolwiek pomysłu na zmianę swojej gry i wyglądali na kompletnie pozbawionych nadziei na zakończenie udziału w fazie grupowej chociażby na 3. miejscu. Prowadzenie Brugge było w stu procentach zasłużone.

Po przerwie dobry strzał oddał Djibril Sidibe, jednak piłka w niewielkiej odległości minęła słupek. Trener Monaco już po upływie czterech kwadransów gry stwierdził, że lepiej będzie oszczędzić Radamela Falcao i zdjął Kolumbijczyka z boiska, zastępując go Gobe Gouano, jednym z najmłodszych zawodników w kadrze klubu w Lidze Mistrzów.

Na domiar złego boisko musiał opuścić Kamil Glik, którego na piętnaście minut przed końcem zmienił Almamy Toure. Polak może mówić o pechu, bo uraz wyglądał dość poważnie. Co do drugiej połowy, to nie działo się w niej zbyt wiele. Na pięć minut przed końcem wielki błąd obrony wykorzystał Ruud Vormer, ośmieszając defensywę Monaco. Można było mówić o pogromie.

Ostatecznie Monaco przegrało z Brugią aż 0:4. Tego spotkania nie będzie wspominać dobrze nie tylko nikt w księstwie, ale również kibice z Polski, bowiem być może przez uraz Kamila Glika nasza obrona w następnych meczach będzie dodatkowo osłabiona.

pber, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024