LM: Remis w hicie kolejki w Neapolu!
W hitowym starciu 4. kolejki Ligi Mistrzów w grupie C Napoli zremisowało u siebie z Paris Saint-Germain 1:1. Gole strzelali Lorenzo Insigne i Juan Bernat.
Lorenzo Insigne wyrównał wynik meczu (fot. Reuters)
Wobec wpadki Liverpoolu w Belgradzie mecz ten dostawał dodatkowego smaczku – zwycięzca mógł nieco odskoczyć Anglikom i na dwie kolejki przed końcem fazy grupowej zostać faworytem do awansu do 1/8 finału. Nie dziwne więc, że oba zespoły traktowały mecz poważnie, szkoda natomiast, że mecz na ławce rozpoczęli Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński.
Od samego początku przewagę mieli piłkarze Paris Saint-Germain, to oni wymieniali podania na połowie Napoli, które starało się atakować przy kontrach. Szkoda jednak, że gdy tylko nadarzała się dogodna sytuacja, to psuło ją katastrofalne dośrodkowanie ze skrzydła, które najczęściej przelatywało ponad bramką. Po 20 minutach wciąż nie oglądaliśmy jednak nawet ani jednego strzału celnego.
Właściwie niemal do końca pierwszej połowy czekaliśmy na sytuację, która prawdziwie rozgrzeje kibiców na Stadio San Paolo. Tuż przed przerwą, w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, Davida Ospinę pokonał Juan Bernat, wykorzystując podanie Kyliana Mbappe i bierną postawę defensywy. Zawodnicy Napoli schodzili więc do szatni niepocieszeni, bo mimo że potrafili powstrzymać ofensywne zapędy Neymara i byli czujni pod własną bramką, to brakowało im pomysłu na zagrożenie bramce strzeżonej przez Gianluigiego Buffona.
I choć od pierwszego gwizdka drugiej połowy nie doczekaliśmy się zmian w składzie gospodarzy, to zmiana pojawiła się w ich grze ofensywnej. Pierwszy kwadrans drugiej części meczu to szturm bramki PSG, z którego obronną ręką wychodził Buffon. Jest to właściwie niedopowiedzenie, bo włoski bramkarz bronił wprost fantastycznie, zatrzymując w cudowny sposób kolejne próby neapolitańczyków z dystansu. Kibice na stadionie nie dowierzali, że kolejny raz to Gianluigi Buffon staje na drodze ich wielkiej radości.
Defensywa PSG nie mogła jednak wiecznie polegać na szczęściu. Po katastrofalnym błędzie Thiago Silvy w polu karnym gości faulowany był Jose Maria Callejon, a do piłki podszedł Lorenzo Insigne. Włoch bardzo pewnie wykonał rzut karny i po chwili utonął w objęciach kolegów z zespołu. Wyrównanie Napoli było w tym momencie całkowicie zasłużone.
Na murawie pojawił się w końcu Piotr Zieliński, a kilka chwil później PSG powinno dostać rzut karny. Juan Bernat był wyraźnie przewracany w szesnastce i nie da się ukryć, że w tej sytuacji sędzia popełnił błąd. To pokazuje, dlaczego w Lidze Mistrzów VAR potrzebny jest jak najszybciej.
Więcej klarownych sytuacji się nie doczekaliśmy. Oba zespoły podzieliły się punktami, a Liverpool może mówić o szczęściu. Napoli i Liverpool właśnie mają na koncie po 6 punktów i przewodzą w stawce, PSG ma punkt straty, a kolejny punkt mniej ma Crvena Zvezda. Co ciekawe, w grze o awans wciąż pozostają nawet Serbowie.
pber, PiłkaNożna.pl