LM: Manchester City bez litości dla rywala
Nie było niespodzianki w Manchesterze. W meczu czwartej kolejki Champions League miejscowe City pokonało Szachara Donieck (6:0) i przypieczętowało praktycznie swój awans do 1/8 finału.
O Sterlingu będzie się po tym meczu mówiło jeszcze długo (fot. Reuters)
„Obywatele” nie mieli większych problemów z ograniem Szachtara na wyjeździe i niewielu prorokowało, by coś w tym temacie mogło się zmienić w spotkaniu rewanżowym na Etihad Stadium. Pep Guardiola, mając w głowie zbliżające się derby, dokonał w swoim zespole kilku korekt, sadzając na ławce rezerwowych m.in. Sergio Aguero.
Jako można było się spodziewać, Manchester City od początku narzucił rywalowi swoje warunki gry, chcąc jak najszybciej strzelić gola i zapewnić sobie wynik, który w późniejszym etapie zawodów pozwoli na spokojne kontrolowanie tego wszystkiego, co dzieje się na boisku. Efekt? Już w 13. minucie Riyad Mahrez „zatańczył” z rywalami na prawym skrzydle i dograł piłkę pod bramkę do wbiegającego Davida Silvy. Hiszpan jedynie dołożył nogę i gospodarze wyszli na prowadzenie.
Kiedy w 24. minucie na 2:0 trafił Gabriel Jesus, który pewnie wykorzystał karnego, był już wiadomo, że w Manchesterze nie będziemy świadkami niespodzianki, a niewykluczone, że gospodarze urządzą sobie ostry strzelecki trening przed spotkaniem z lokalnym rywalem.
Warto jednak w tej sytuacji dodać, że City nie powinno otrzymać rzutu karnego, ponieważ o żadnym faulu nie mogło być mowy. Raheem Sterling faktycznie bowiem upadł przed bramką przeciwnika, jednak po tym jak sam się potknął. Olbrzymi błąd arbitra głównego.
Po zmianie stron Sterling zmył nieco plamę po wymuszeniu „jedenastki”. Anglik przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i popisał się znakomitym uderzeniem. Bramkarz Szachtara Donieck nie miał najmniejszych szans na skuteczną interwencję.
W 71. minucie Victor Kassai podyktował kolejnego – tym razem prawidłowego – karnego dla Manchesteru. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze raz jeszcze podszedł Jesus, który podwyższył wynik spotkania na 4:0. To jednak wciąż nie był koniec, ponieważ jeszcze przed końcem piątego gola dorzucił Mahrez, a w doliczonym czasie gry wynik ustalił Jesus i efektowne zwycięstwo gospodarzy stało się faktem.
***
W drugim spotkaniu tej grupy Olympique Lyon zremisował przed własną publicznością z TSG Hoffenheim (2:2) mimo tego, że prowadził dwoma golami i od 51. minuty grał w osłabieniu. Mimo tego, goście zdołali odrobić straty i wywalczyli cenny punkt.
gar, PiłkaNożna.pl