Przejdź do treści
LM: Koncert Bayernu, Arsenal na kolanach. Lewandowski znowu strzela

Ligi w Europie Liga Mistrzów

LM: Koncert Bayernu, Arsenal na kolanach. Lewandowski znowu strzela

Nie było niespodzianki w meczu, który był awizowany jako szlagier 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów. Bayern Monachium wziął rewanż na Arsenalu i pewnie wygrał (5:1)

Robert Lewandowski wrócił do strzelania goli (foto: Ł.Skwiot)

KOMPLET WYNIKÓW I AKTUALNE TABELE GRUP LIGI MISTRZÓW – KLIKNIJ!

Arsenal przystępował do środowego spotkania z nożem na gardle. Kanonierzy wygrali przed kilkunastoma dniami z Bayernem, jednak ich sytuacja w grupie jest nadal nie do pozazdroszczenia. Porażki z Dinamem Zagrzeb oraz Olympiakosem Pireus zrobiły swoje i dlatego podopieczni Arsene’a Wengera musieli powalczyć w Monachium o pełną pulę, by wciąż liczyć się w walce o 1/8 finału.

Zadanie jakie postawiono przed Kanonierami nie należało jednak do najłatwiejszych, tym bardziej, że stawili się oni na Allianz Arenie w mocno okrojonym składzie. Wystarczy bowiem nadmienić, że Wenger nie mógł podczas tego meczu wystawić takich zawodników jak Aaron Ramsey, Laurent Koscielny, Theo Walcott czy też Hector Bellerin.

Takich problemów nie miał Pep Guardiola, który mógł skorzystać praktycznie z wszystkich kluczowych piłkarzy, na czele z Robertem Lewandowskim. Polski napastnik obiecał przed spotkaniem, że będzie chciał się przełamać i jak się okazało, słowa dotrzymał. „Lewy” już bowiem w 10. minucie otrzymał świetne podanie od Thiago Alcantary i z najbliższej odległości pokonał głową Petra Cecha.



Arsenal praktycznie nie istniał na boisku i kolejne gole dla gospodarzy wydawały się być kwestią czasu. Kibice na Allianz Arenie mogli podnieść ręce w geście triumfu w 29. minucie, kiedy to w polu karnym rywali znalazł się nie kto inny, jak Thomas Mueller. Niemiec uderzył na bramkę Cecha, piłka odbiła się jeszcze od nóg Pera Mertesackera i tuż przy słupku wpadła do siatki.

Bawarczycy poczuli krew, natomiast Kanonierzy słabli z każdą sekundą. Efekt? Kolejny gol dla Bayernu. Tuż przed końcem pierwszej połowy David Alaba przedarł się środkiem boiska, przymierzył idealnie i zmusił Petra Cecha do ponownej kapitulacji. 3:0 do przerwy i praktycznie było już po wszystkim.

Gospodarze ani myśleli, by zwalniać tempa i w drugiej połowie pogrążyli Kanonierów. W 54. minucie na boisku pojawił się rezerwowy Arjen Robben, który praktycznie przy swoim pierwszym kontakcie z piłkę zdołał wpisać się na listę strzelców. Holender został świetnie obsłużony przez Douglasa Costę i strzałem pod poprzeczkę podwyższył prowadzenie Bayernu na 4:0.

Londyńczyków było jeszcze stać na zdobycie gola honorowego autorstwa Oliviera Giroud, ale było to wszystko, na co goście mogli sobie pozwolić podczas tego wieczora. Więcej bramek już w Monachium nie zobaczyliśmy i to Bayern zgarnął pełną pulę. Robert Lewandowski przebywał na boisku do 70. minuty.

Tuż przed końcowym gwizdkiem wynik spotkania na 5:1 dla Bayernu ustalił Thomas Mueller, który dopełnił dzieła zniszczenia.

______

Co działo się w drugim meczu tej grupy? Olympiakos Pireus podejmował na własnym terenie Dinamo Zagrzeb i to właśnie Grecy byli uważani za faworytów do zgarnięcia trzech punktów. Szansa jaka otwierała się przed piłkarzami z Karaiskakis była niepowtarzalna, ponieważ ich ewentualna wygrana i jednoczesna porażka Arsenalu w Monachium, stawiałaby Olympiakos w bardzo korzystnej sytuacji w kontekście walki o 1/8 finału.

Jak się jednak okazało, presja wyniku mocno ciążyła gospodarzom. Wykorzystali to Chorwaci, którzy objęli prowadzenie w 21. minucie za sprawą Armina Hodzicia.

Im jednak dalej w mecz, tym coraz bardziej rosła przewaga Olympiakosu, który po długich starań dopiął swego i doprowadził do wyrównania. Sztuki tej dokonał Felipe Pardo w 65. minucie, a warto dodać, że kilka chwil wcześniej „jedenastki” dla gospodarzy nie potrafił wykorzystać Konstantinos Fortounis.

Kiedy w 79. minucie z boiska wyrzucony został Josip Pivarić, Olympiakos runął na rywala wszystkimi siłami i w samej końcówce zdołał strzelić gola na wagę niezwykle cennych trzech punktów. Wygraną gospodarzom dał Pardo i wiele wskazuje na to, że było to trafienie na wagę awansu Greków do 1/8 finału Ligi Mistrzów.

gar, PiłkaNożna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 46/2024

Nr 46/2024