LM: Atletico zdemolowało Milan na Vicente Calderon
Atletico Madryt rozbiło na własnym terenie Milan (4:1) i zameldowało się w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Awans i wygrana gospodarzy ani przez moment nie podlegała w tym meczu dyskusji.
Atletico Madryt w najlepszej ósemce Ligi Mistrzów
Wszystko o Lidze Mistrzów na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!Podopieczni
Diego Simeone byli przed pierwszym gwizdkiem skazywani na sukces. Rojiblancos grają w bieżącym sezonie świetny futbol i bardzo rzadko oddają pole swoim rywalom. We wtorkowy wieczór przeciwnikiem Atletico był przeżywający ogromny kryzys Milan, który od miesięcy boryka się z przeróżnymi problemami i inny rezultat od wygranej gospodarzy byłby przyjęty jako niespodzianka dość sporego kalibru.
Zanim jednak spotkanie się zaczęło, do głosu doszli kibice zgromadzeni na Vicente Calderon, którzy powitali swoich pupili wspaniałą oprawą. Ponad 50 tysięcy chorągiewek, ogłuszający doping i niezwykle elektryczna atmosfera sprawiły, że pod piłkarzami Milanu ugięły się nogi, co momentalnie miało swoje przełożenie na wynik. Już na samym początku
Koke rzucił świetną piłkę pod bramkę rywali, a tam idealnie odnalazł się niezawodny
Diego Costa, który zgubił obrońcę i pokonał
Christiana Abiattiego.
Milan musiał ruszyć do ataku, nie miał już absolutnie niczego do stracenia. Kontakt z rywalem udało się złapać w 27. minucie, kiedy to
Andrea Poli dośrodkował w pole karne Atletico, a tam akcję zamknął
Kaka, który głową wpakował piłkę do siatki.
Goście nie zdołali jednak dowieźć remisu do końca pierwszej połowy. Jeszcze przed przerwą Los Colchoneros ponownie objęli prowadzenie. Tym razem na strzał z woleja zza pola karnego zdecydował się
Arda Turan i być może Abiatti zdołałby obronić, gdyby nie rykoszet po nodze
Daniele Bonery. Piłka odbiła się jednak od obrońcy Milanu i doświadczony bramkarz mógł jedynie odprowadzić ją wzrokiem.
Jeśli ktoś spodziewał się, że w drugiej połowie będziemy na Vicente Calderon świadkami jakiegoś niebywałego zwrotu akcji, ten srogo się zawiódł. Atletico grało swoje i na Milan jak najbardziej to wystarczyło. Gwóźdź do trumny gości w 70. minucie wbił
Raul Garcia, który po wrzutce
Gabiego głową skierował piłkę do bramki i wprowadził kibiców miejscowych w ekstazę. To jednak nie było ostatnie słowa. Swoje trzy grosze musiał bowiem wtrącić jeszcze Diego Costa, który dokonał deklasacji Rossonerich i przypieczętował awans swojego zespołu do najlepszej ósemki rozgrywek.
GG, PilkaNożna.pl