LM: Arsenal nie dał rady, Bayern gra dalej
Arsenal nie odrobił strat z pierwszego meczu z Bayernem Monachium i już na etapie 1/8 finału pożegnał się z Ligą Mistrzów. Spotkanie na Allianz Arenie zakończyło się remisem 1:1 i chociaż awans gospodarzy raczej nie był zagrożony, to na poziom zawodów i postawę londyńczyków na pewno nie możemy narzekać.
Łatwo nie było, ale Bayern zagra w kolejnej rundzie
Wszystko o Lidze Mistrzów na PilkaNożna.pl – KLIKNIJ!O przebiegu tego spotkania miało zadecydować pierwsze 15-20 minut. Kanonierzy musieli ruszyć do odrabiania strat i skłonić gospodarzy do popełnienia błędów. Tak się jednak nie stało, podopieczni
Arsene’a Wengera nie mieli zbyt wielu argumentów na zagrożenie bramce dobrze dysponowanych mistrzów Niemiec, a ich wolna gra i brak pomysłu na konstruowanie akcji było wodą na młyn dla Bawarczyków.
W pierwszej połowie przewaga Bayernu była znaczna. Gospodarzom udało się nawet pokonać
Łukasza Fabiańskiego, jednak
Javi Martinez był na pozycji spalonej i sędzia gola nie mógł uznać. Arsenal miał tak naprawdę jedną okazję, ale uderzenie głową
Oliviera Giroud z łatwością obronić
Manuel Neuer.
Kiedy na początku drugiej połowy
Franck Ribery obsłużył świetnym podaniem
Bastiana Schweinsteigera, a ten z najbliższej odległości posłał piłkę do siatki, wydawało się, że jest już po zawodach, że Bayernowi nic złego w tym meczu już stać się nie może. Tymczasem wraz z wyjściem na prowadzenie podopieczni
Josepa Guardioli po prostu przestali grać.
Minęło bowiem zaledwie kilkadziesiąt sekund i już mieliśmy remis. Beznadziejnie na skraju własnego pola karnego zachował się
Philipp Lahm, który chciał nabrać sędziego i wymusić faul. Arbiter przewinienia
Łukasza Podolskiego się nie dopatrzył, pozwolił mu pobiec na bramkę i oddać atomowy strzał. Neuer nie zdążył nawet zareagować, a piłka śmignęła mu koło ucha i zatrzepotała w siatce.
Od tej pory akcje londyńczyków nabrały rozpędu i polotu, a zdziwiony Bayern miał problemy z zawiązaniem składnej akcji ofensywnej. Guardiola zareagował natychmiast i wprowadził na boisko
Toniego Kroosa, który wniósł na boisko spokój i potrafił uporządkować grę swojej drużyny. To sprawiło, że gospodarze ponownie zaczęli sobie stwarzać groźne sytuacje, jednak ani
Arjen Robben ani także
Mario Mandżukić nie zdołali pokonać bardzo dobrze dysponowanego Fabiańskiego.
Polski bramkarz w samej końcówce na pewno przekonał do siebie nowego pracodawcę broniąc rzut karny wykonywany przez
Thomasa Muellera. W dwumeczu z Bawarczykami Fabiański dwukrotnie był sprawdzany z jedenastu metrów i ani razu nie został pokonany (w Londynie w słupek trafił
David Alaba)
Cud się nie wydarzył. Arsenal nie zdołał pokonać Bayernu, ale – szczególnie w drugiej połowie – na pewno wstydu swoim kibicom nie przyniósł. Kanonierzy zagrali na miarę swoich możliwości, ale w starciu z taką potęgą jaką obecnie są Bawarczycy mieli po prostu zbyt mało asów w rękawie.
GG, PilkaNożna.pl