Feyenoord Rotterdam pokonał 3:2 Olympique Marsylia w pierwszym meczu półfinałowych Ligi Konferencji Europy. Epizodyczny – bo trwający zaledwie kilka minut – występ zaliczył Arkadiusz Milik.
Feyenoord rozpoczął z wysokiego C. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Rotterdamczycy już po upływie 20 minuty prowadzili różnicą dwóch goli. Najpierw trafił Cyriel Dessers, a chwilę później na listę strzelców wpisał się Luis Sinisterra.
Olympique, mimo otrzymania dwóch szybkich ciosów, nie poddał się i jeszcze przed przerwą doprowadził do wyrównania. W 28. minucie Bamba Dieg strzelił gola kontaktowego, a wyrównującego tuż przed przerwą zanotował Gerson.
Remis trwał tylko chwilę. Już w pierwszej akcji drugiej odsłony spotkania Dessers po raz drugi wpakował piłkę do siatki, zaliczając dublet i jednocześnie – jak się później okazało – przechylił tym samym szalę zwycięstwa na korzyść Holendrów.
Dopiero w 85. minucie na boisku pojawił się Arkadiusz Milik. Reprezentant Polski powraca po kontuzji naderwanego mięśnia dwugłowego, dlatego też mecz zaczął na ławce rezerwowych, jednak mimo to dziwić może zwlekanie trenera OM Jorge Sampaoliego z wpuszczeniem go na plac gry, mając na uwadze niekorzystny rezultat.
Feyenoord jest bliżej półfinału, ale czeka go jeszcze co najmniej 90 minut rewanżu na Stade Velodrome. Czy marsylczycy odrobią straty? Przekonamy się już za tydzień 5 maja.
Co za wyróżnienie! Gwiazdor Jagi w jedenastce najlepszych graczy minionej edycji Ligi Konferencji
W dużej mierze to właśnie dzięki golom Afimico Pululu drużyna prowadzona przez Adriana Siemieńca dotarła do ćwierćfinału Ligi Konferencji, odpadając z późniejszym finalistą – Realem Betis. 26-letniego napastnika doceniła UEFA, umieszczając go w zestawieniu najlepszych zawodników.
Ten się cieszy, kto się cieszy ostatni [KOMENTARZ PO FINALE LK]
Na wrocławskim Rynku głośni Anglicy brylowali w rzucaniu krzesłami i szklankami. Na trybunach długo w ciszy przypatrywali się jak ich Chelsea nie radzi sobie z Betisem. Dopiero po wyrównującej bramce ożyli i ponieśli The Blues do wygranej 4:1!