Liga Narodów: Upragnione zwycięstwo Chorwacji
Chorwacja po ciężkim boju pokonała Szwecję 2:1 w trzeciej serii gier Ligi Narodów. Wicemistrzowie świata dzięki temu odnieśli swoje pierwsze zwycięstwo w bieżącej edycji rzeczonych rozgrywek. Skandynawowie z kolei wciąż czekają na premierowe punkty.
Po dwóch porażkach z rzędu – wreszcie zwycięstwo. (fot. Łukasz Skwiot / 400mm.pl)
Dotychczasowych zmagań w bieżącej edycji Ligi Narodów piłkarze Chorwacji i Szwecji nie mogli postrzegać jako udanych. Nic z tych rzeczy. Tak jedni, jak drudzy w dwóch meczach ponieśli dwie porażki. Wobec tego do dzisiejszej rywalizacji przystępowali w roli outsiderów, którzy potrzebowali zapunktować za wszelką cenę, aby nie ugrzęznąć na ostatniej pozycji w grupie oznaczającej degradację do niższej dywizji.
Już od pierwszego gwizdka szkockiego sędziego Johna Beatona na boisku zagrzebskiego stadionu Maksimir wyraźnie zarysowała się przewaga wicemistrzów świata. Gracze prowadzeni przez Zlatko Dalicia zdecydowanie częściej utrzymywali się przy piłce, kreowali akcje ofensywne i wreszcie – trafiali do siatki.
Strzegący dostępu do szwedzkiej bramki Robin Olsen skapitulował po upływie zaledwie dziesięciu minut gry. Wówczas po efektownie i – co najważniejsze – efektywnie rozegranym rzucie rożnym futbolówkę między słupkami umieścił Josip Brekalo, jednak ze względu na ofsajd, arbiter słusznie nie uznał gola.
Dwadzieścia minut później nikt nie miał wątpliwości co do zgodności z przepisami trafienia autorstwa Nikoli Vlasicia. Młody napastnik CSKA Moskwa precyzyjnym uderzeniem po ziemi sfinalizował szybko przeprowadzony kontratak zapoczątkowany przejęciem piłki na własnej połowie przez Lukę Modricia.
Po zmianie stron zmienił się również przebieg boiskowych wydarzeń. Przyjezdni ze Skandynawii coraz częściej gościli pod chorwackim polem karnym. Przewaga w wykonaniu podopiecznych Jana Anderssona została udokumentowana w postaci gola w sześćdziesiątej szóstej minucie, kiedy to Marcus Berg wpisał się na listę strzelców.
W osiemdziesiątej czwartej minucie Pontus Jansson popełnił brzemienny w konsekwencjach błąd. Defensor nie przeciął zagrania adresowanego do Ivana Perisicia, który skrzętnie skorzystał z okazji, podając w kierunku osamotnionego Andreja Kramaricia, a ten nie pomylił się przy strzale na pustą bramkę i dał swoim kolegom z drużyny upragnione zwycięstwo.
Jan Broda