Raków Częstochowa pokonał 2:1 Lecha Poznań w hicie 15. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy. Tym samym podopieczni Marka Papszuna umocnili się na fotelu lidera i na półmetku sezonu mają aż 13 punktów przewagi nad broniącym tytułu Kolejorzem.
Przez większą część czasu gry spotkanie miało nader wyrównany charakter. Ani Lech, ani Raków nie potrafili długimi fragmentami zdominować przebiegu boiskowych wydarzeń, a inicjatywa płynnie przechodziła z rąk do rąk między obiema drużynami.
Zresztą trudno, żeby było inaczej, skoro mistrz i wicemistrz doskonale zdawali sobie sprawę ze stawki tego spotkania. Nie chodziło tylko i wyłącznie o prestiż, ale przede wszystkim o losy mistrzowskiego tytułu.
W pierwszej połowie najbliżej objęcia prowadzenia był Kolejorz. Radosław Murawski z głębi pola obsłużył prostopadłym podaniem wychodzącego na wolne pole Mikaela Ishaka, jednak ten przegrał pojedynek sam na sam z Vladanem Kovaceviciem.
Wszystko, co najlepsze, działo się dopiero po zmianie stron. Tuż po przerwie, w 49. minucie, nie niepokojony przez nikogo Patryk Kun przedarł się w pole karne i z bliskiej odległości przelobował bezradnego Filipa Bednarka.
Lech odpowiedział w 67. minucie, kiedy to Michał Skóraś znalazł sobie trochę czasu i miejsca przed polem karnym i zdecydował się na uderzenie z dystansu, czego nie pożałował – efektownym uderzeniem doprowadził do wyrównania.
Końcówka, a więc ostatni kwadrans, należała już tylko i wyłącznie do Rakowa, który wypracował sobie kilka stuprocentowych okazji do przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Aby tak się w końcu stało, po drodze Kun obił poprzeczkę, Fabian Piasecki spudłował na pustą bramkę, zaś sędzia po analizie VAR anulował trafienie Frana Tudora po zagraniu piłki ręką przez Piaseckiego.
I właśnie ten, który wyrastał dla Rakowa na antybohatera tego spotkania, momentalnie stał się jego bohaterem. W doliczonym czasie gry Ivi Lopez dośrodkował z rzutu wolnego w kierunku pola karnego, gdzie do piłki dopadł Piasecki, który mocnym uderzeniem głową nie pozostawił żadnych wątpliwości.
Zespół spod Jasnej Góry pędzi po autostradzie w kierunku mistrzostwa Polski. Choć sezon jest dopiero na półmetku, podopieczni Marka Papszuna są liderami z przewagą aż 13 punktów nad broniącym miana najlepszej drużyny w kraju Lechem.
jbro, PilkaNozna.pl