Przejdź do treści
Legioniści nie chcą popaść w samozachwyt

Ligi w Europie Liga Europy

Legioniści nie chcą popaść w samozachwyt

W rozegranym w Warszawie rewanżowym meczu II rundy eliminacji Ligi Europy Legia pokonała Metalurgs Lipawa 5:1. Rywalem stołecznego klubu w kolejnej fazie rozgrywek będzie austriacki zespół SV Ried.


LE: Hat-trick Sagana na dzień dobry, SV Ried już czeka – KLIKNIJ!

– Mecz w Lipawie zakończył się przypadkowym remisem. Również w czwartek rywale stworzyli jedną groźną sytuację pod naszą bramką i ją wykorzystali. Poza tym to my dominowaliśmy na boisku i tak to ma wyglądać w kolejnych spotkaniach – po czwartkowym spotkaniu powiedział autor trzech bramek, Marek Saganowski, który w czwartek zaliczył pierwszy występ na Łazienkowskiej po powrocie do warszawskiej drużyny. – Mojemu powrotowi towarzyszyły olbrzymie emocje. W 2005 roku pożegnałem się z publicznością przy Łazienkowską bramką zdobytą w meczu z Leverkusen. W czwartek przywitałem się z nią trzema golami. Jestem zadowolony z tego wyniku – przyznał popularny „Sagan”. 

Pochwał dla głównego bohatera spotkania na pomeczowej konferencji prasowej nie krył trener Jan Urban: – Cieszę się, że Marek Saganowski bardzo dobrze wprowadził się do drużyny. Wiem, że on zostawi dla Legii całe serce – taki jest jego sposób gry i ambicja. Na niego zawsze można liczyć i zawsze można go rozgrzeszyć, bo da z siebie wszystko – stwierdził.

Szczególne powody do zadowolenia po czwartkowym meczu miał również Michał Żyro. Piłkarz Legii strzelił gola z rzutu wolnego tuż po wejściu na boisko. – Spodziewaliśmy się, że drugi mecz potoczy się w taki sposób. Teraz myślimy o kolejnym rywalu. Kilkanaście sekund po wejściu strzeliłem gola. Wcześniej powiedziałem Kubie Wawrzyniakowi, że to ja będę uderzał – zdradził „Żyrko”.

Nastroje po wygranej konfrontacji tonował natomiast Michał Żewłakow. – Stracona bramka wynikała z naszego gapiostwa. Trzeba pochwalić rywala, że zrobił to ładnie i sprytnie. Gol strzelony przez gości nie pozwala cieszyć się mi w pełni z tej wygranej. Cieszy, że dzisiaj popełniliśmy o jeden błąd mniej niż w pierwszym spotkaniu. (…) Możemy być zadowoleni z wyniku, ale nie wolno popadać w samozachwyt – przestrzegał kapitan Legii.

Kolejną przeszkodą legionistów na drodze fazy grupowej Ligi Europy będzie SV Ried. – Legioniści nie mogą lekceważyć tej drużyny, chociaż jest absolutnie w ich zasięgu – w rozmowie z legia.com stwierdził były król strzelców austriackiej Bundesligi – Radosław Gilewicz

– Ried drugi raz z rzędu awansował do Ligi Europy. (…) W drużynie próżno szukać gwiazd. Zespół z Austrii opiera się na kolektywie. Dość powiedzieć, że przed rokiem na tamtym obiekcie zremisował PSV Eindhoven 0:0, a SV wyeliminował wcześniej Brondby Kopenhaga – przypomniał Gilewicz. 

Pierwsze starcie Legii z SV Ried nastąpi 2. sierpnia w Austrii, rewanż w Warszawie zostanie rozegrany 9. siernia.

szymek, PilkaNozna.pl
źródło: własne/Legia Warszawa
foto: Łukasz Skwiot

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024