Legia do Ekstraklasy: Nie zamykajcie nas
Pod koniec niedzielnego meczu derbowego pomiędzy Legią a Polonią z trybuny najzagorzalszych kibiców na boisko poleciały race i świece dymne. Mecz został przerwany. Następnego dnia Komisja Ligi Ekstraklasy S.A. ogłosiła, że na następny mecz trybuna zostanie zamknięta. – To byłaby kara niewspółmiernie wysoka w stosunku do szkodliwości czynu – uważa klub z Łazienkowskiej.
– Wyrażamy ubolewanie, że podczas meczu derbowego doszło do naruszenia porządku i wspaniałe widowisko zostało zakłócone niewłaściwym zachowaniem kibiców zasiadających na trybunie północnej. Nie chcemy, by takie incydenty się powtarzały. To pierwszy taki incydent na nowym stadionie – mówi rzecznik prasowy Legii Warszawa Michał Kocięba. Ekstraklasa przewidywane stanowisko ogłosiła już w poniedziałek, chociaż zebranie Komisji Ligi odbędzie się dopiero w czwartek. Możliwe, że dla przykładu trybuna, na której zasiadają najgłośniejsi i najbardziej zażarci kibice Legii mogłaby zostać zamknięta nawet na trzy spotkania. W piątek o godz. 20 Legię czeka spotkanie ze Śląskiem Wrocław.
– Dywagacje dotyczące wysokości kary są chyba niewspółmierne do wymiaru wydarzeń. Pojemność trybuny wynosi 7 tys. miejsc. Taką pojemność mają niektóre stadiony ekstraklasy. Analizujemy monitoring. Chcemy ukarać wszystkich winnych zakazami stadionowymi. Wysokość kary będzie adekwatna do przewinienia. Maksymalny zakaz jaki klub może nałożyć to zakaz dwuletni. Zechcemy pokazać tym ludziom, którzy dopuścili się takich zachowań, że sobie tego nie życzymy. I że nie chcemy, by przez nich niewłaściwie postrzegano wszystkich kibiców Legii Warszawa. Nie mogę zdradzić sposobu w jaki podejdziemy do zabezpieczenia spotkania. Nie dzielimy meczów na mniej lub bardziej ryzykowne. Chcemy, by stadion Legii był bezpieczny zawsze i przyjazny dla każdego kibica. Materiał dowodowy przekażemy policji. Race są niezgodne nie tylko z prawem piłkarskim, ale i powszechnym. Ludzie odpalający race muszą liczyć się nie tylko z niewpuszczaniem ich na stadion, ale też z konsekwencjami prawnymi. Wierzę, że większość osób pójdzie po rozum do głowy i to już się nie powtórzy – stwierdził Kocięba.
– Będziemy rozmawiali ze Stowarzyszeniem Kibiców Legii. Zgodnie z porozumieniem zawartym latem ubiegłego roku Stowarzyszenie bierze odpowiedzialność za grupy wchodzące w skład trybuny północnej i odpowiedzialne za doping. Nie wyobrażamy sobie, aby taki festiwal wulgaryzmów jaki miał miejsce w niedzielę powtórzył się podczas kolejnych spotkań. Będziemy musieli na ten temat porozmawiać. Zgodnie też z tym porozumieniem wszelkie kary nakładane na klub są egzekwowane od Stowarzyszenia, czyli samych kibiców. Nie jest mądre, że za czyny garstki muszą odpowiadać wszyscy. Oczywiście liczymy się z karami, ale wierzymy, że nie będą one tak drastyczne, by zamykać trybunę. Byłaby to strata dla klubu rzędu kilkuset tysięcy złotych. Takiej kary za tego rodzaju naruszenie porządku do tej pory nie było. Chcemy przekonać, że jako organizatorzy dokładamy wszelkich starań, by ludzie czuli się u nas bezpiecznie. Nie rozumiemy, dlaczego de facto doszło do takiego zachowania w 92. minucie. Dlaczego grupka kibiców działa na szkodę swojego, jak twierdzą, ukochanego klubu – dodał rzecznik prasowy Legii.
Zastanawiające, w jaki sposób te wszystkie race udało się przemycić na stadion. Według wersji nieoficjalnej materiały pirotechniczne wniesiono wcześniej w transparentach jakie klub zgodził się rozwiesić na zlokalizowanej za jedną z bramek trybunie północnej. – Sprawdzamy w jaki sposób środki pirotechniczne dostały się na teren obiektu i zostały użyte. Sytuacja jest naprawdę nieciekawa i być może będziemy musieli jeszcze wzmocnić kontrolę przy wejściach na stadion – mówi rzecznik warszawskiego klubu.
Źródło: ASInfo