Przejdź do treści
Lech Poznań w fazie grupowej Ligi Europy!

Ligi w Europie Liga Europy

Lech Poznań w fazie grupowej Ligi Europy!

Lech Poznań w fazie grupowej Ligi Europy. Kolejorz w decydującym o awansie meczu pokonał na wyjeździe belgijskie Charleroi (2:1).





Drużyna prowadzona przez Dariusza Żurawia na krajowym podwórku ma problem ze złapaniem odpowiedniego rytmu, jednak na arenie międzynarodowej radziła sobie do tej pory bardzo dobrze, odprawiając z kwitkiem kolejnych rywali. Zdecydowanie największe wrażenie zrobiła postawa Lecha podczas meczu z Apollonem Limassol, kiedy to Kolejorz rozgromił przeciwnika na wyjeździe w stosunku 5:0!

Tym razem Lech miał zmierzyć się z Charleroi, a więc liderem ligi belgijskiej, a już pierwsze minuty pokazały, że goście z Poznania nie zamierzają tanio skóry sprzedawać. Piłkarze Żurawia podeszli do czwartkowego starcia bez kompleksów i od początku próbowali grać taką piłkę jak w poprzednich rundach kwalifikacyjnych.

Kolejorz częściej był przy piłce, z czego jednak niewiele wynikało. Zawodnicy Charleroi byli jednak bardzo cierpliwi i każde ich przejęcie piłki momentalnie kończyło się szybkim wypadem. Lech musiał być na to wyczulony, ponieważ kontrataki były uważane jako jedna ze specjalności Belgów. 

Kiedy wydawało się, że to gospodarze zyskują przewagę, pierwszy cios na szczękę rywala zdołał wyprowadzić Lech. W 34. minucie nieco miejsca przed polem karnym Charleroi miał Dani Ramirez, który zdecydował się na strzał. Piłka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i wpadła do siatki tuż obok zaskoczonego bramkarza.

Odpowiedź Belgów mogła być błyskawiczna. Kilka chwil po stracie gola, głową na bramkę Lecha uderzał Ali Gholizadeh i po jego uderzeniu Kolejorza uratował słupek.

Zdobyty gol dodał piłkarzom z Poznania wiatru w żagle i jeszcze przed przerwą udało się im dołożyć na swoje konto drugie trafienie. W 41. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Tymoteusz Puchacz. Obrońca Lecha przymierzył znakomicie i piłka tuż przy słupku wpadła do siatki, dając wicemistrzowi Polski bardzo dobrą pozycję wyjściową na dalszą część spotkania. 

Wiadomo było, że miejscowi nie złożą broni i od początku drugiej połowy ruszą do zdecydowanych ataków, stawiając wszystko na jedną kartkę. Jak się okazało, minęły zaledwie cztery minuty po zmianie stron, a już Filip Bednarek stanął przed poważnym testem. Po faulu Lubomira Satki w polu karnym sędzia wskazał na „wapno”, jednak Kaveh Rezaei nie zdołał pokonać bramkarza Lecha.

Co się jednak odwlecze, to nie uciecze i dokładnie tak było w przypadku Charleroi. W 56. minucie na pozycję wypuszczony został Mamadou Fall, który uciekł obrońcom i znalazł się w sytuacji sam na sam z Bednarkiem, pokonując go strzałem pod poprzeczkę.

Wynik 1:2 utrzymywał się długo, chociaż szanse na jego zmianę mieli jedni i drudzy. Najbliżej był Mikael Ishak, który trafił w słupek.

Wtedy nastąpiła 76. minuta, kiedy to drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Satka. Kapitan Lecha musiał opuścić boisko i było wiadomo, że Kolejorz będzie kończył spotkanie w liczebnym osłabieniu. Gospodarze oczywiście poczuli krew i rzucili na szalę wszystko co mieli do dyspozycji wiedząc, że przy jednym golu straty i przewadze piłkarze ten mecz wciąż można nie wygrać. 

Wynik zmianie się już ostatecznie nie zmienił. Lech zdołał się obronić i to właśnie on zagra jesienią w fazie grupowej Ligi Europy.


gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024