Przejdź do treści
LE: Strzelanina w Villarreal!

Ligi w Europie Liga Europy

LE: Strzelanina w Villarreal!

Ten, kto w czwartkowy późny wieczór oglądał rywalizację hiszpańskiego Villarrealu z tureckim Sivassporem, z pewnością nie mógł się nudzić. Na stadionie El Madrigal padł aż osiem bramek. Gospodarze po pełnym emocji i zwrotów akcji meczu odnieśli zwycięstwo w stosunku 5:3.


Emery może mieć uzasadnione powody do radości z racji postawy w ofensywie swoich podopiecznych, ale i obaw, patrząc na ich grę w defensywie. (fot. Reuters)


Piłkarze Villarrealu bardzo dobrze rozpoczęli mecz. Dość powiedzieć, że po upływie zaledwie dwudziestu minut mieli na swoim koncie aż dwoma bramkami. Pierwszą z nich zanotował Takefusa Kubo, który z bliskiej odległości dobił odbitą przez golkipera piłkę, druga zaś była autorstwa Carlosa Bacci. Kolumbijczyk popisał się mocnym i precyzyjnym uderzeniem nie do obrony.



Po strzeleniu drugiego gola w szeregach drużyny prowadzonej przez Unaia Emery’ego nastąpiło wyraźne rozluźnienie. Skrzętnie wykorzystali to przyjezdni z tureckiego Sivassporu. W trzydziestej trzeciej minucie na listę strzelców wpisał się Olarenwaju Kayode, a w czterdziestej trzeciej – Mustapha Yatabare. Jakby tego było mało, w międzyczasie Bacca przestrzelił z rzutu karnego.

W drugiej odsłonie meczu gracze „Żółtej Łodzi Podwodnej” znów przejęli inicjatywę i dyktowali przebieg boiskowych wydarzeń. Ich niewątpliwa przewaga zmaterializowała się w pięćdziesiątej siódmej minucie, kiedy to Juan Foyth strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dał drużynie znad Zatoki Walenckiej upragnione prowadzenie. 

Wtem jednak podopieczni Emery’ego ponownie stracili kontrolę. I ponownie strzegący dostępu do bramki Geronimo Rulli musiał wyciągnąć futbolówkę z własnej siatki. Miało to miejsce w sześćdziesiątej czwartej minucie. Wówczas Max Gradel zdecydował się na bezpośredni strzał z rzutu wolnego. Piłka po jego uderzeniu poszybowała ponad murem i zakończyła swój efektowny lot zatrzepotaniem w bramce.


Ekipa z El Madrigal nie pozostała im dłużna. W siedemdziesiątej czwartej i ósmej minucie Paco Alcacer zadał podopiecznym – niczym zawodowy bokser w ringu – dwa decydujące o końcowych losach spotkania ciosy. Hiszpan najpierw przy dużej dozie szczęścia wpakował piłkę do pustej bramki, a następnie wygrał pojedynek sam na sam z golkiperem i, jak się okazało, ustalił tym samym ostateczny rezultat meczu.

jbro, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024