LE: Jagiellonia zapewniła sobie zwycięstwo w końcówce
Jagiellonia miała pojechać na Litwę i gładko rozprawić się z Kruoją
Pokroje. Mecz nie wyglądał jednak tak, jak by tego chcieli białostoccy
kibice, ale ostatecznie zakończył zwycięstwem gości (1:0)
Piłkarze Michała Probierza rzutem na taśmę wygrali z Kruoją
Jeszcze przed losowaniem
Michał Probierz wyrażał nadzieję, że razem z piłkarzami nie będzie musiał się wybierać w daleką podróż. Jego prośby zostały wysłuchane, a los, a raczej przedstawiciele UEFA, przydzielili Jagiellonii Kruoję Pokroje. Stadion rywala białostoczan nie spełniał jednak wymagań europejskiej federacji. W efekcie spotkanie miało się odbyć w Szawlach. Probierz nie mógł narzekać – ze stolicy Podlasia ekipa Żubrów miała do przejechania ok. 400 kilometrów.
Pewne więc było, że na Litwę wybierze się duża rzesza sympatyków Jagi. Dzięki temu trzecia ekipa ekstraklasy sezonu 2014/2015 mogła się czuć jak w domu. Piłkarze byli nastawieni bojowo, pewni siebie. Trudno im się w sumie było dziwić – dzień przed spotkaniem w Kruoi doszło do zmiany na stanowisku trenera. Nowym szkoleniowcem ogłoszono
Mykoła Trubaczowa.
Dwóch graczy Jagi mogło być w czwartek szczególnie zadowolonych. W wyjściowym składzie na mecz z Kruoją znalazło się miejsce dla pozyskanego z Piasta
Konstantina Vassiljeva oraz
Piotra Tomasika, który do Białegostoku trafił z Podbeskidzia.
Pierwszych 45 minut spotkania nie oglądało się jednak zbyt ciekawie. Gospodarze dopiero po 20 minutach przypomnieli sobie, że boisko nie składa się tylko z ich połowy. Sporo było walki, czego efektem było kilka żółtych kartek.
W pierwszej części gry najważniejsze nie były wcale akcje ofensywne Jagiellonii. Dwa razy białostoczan z opresji ratował bramkarz
Bartłomiej Drągowski. Gdyby nie on, podopieczni Probierza mieliby w przerwie dużo gorsze humory.
Po zmianie stron piłkarze z Białegostoku próbowali atakować, ale nie najlepiej im to wychodziło. Po raz kolejny za to groźną okazję stworzyli sobie Litwini. Po strzale
Ricardasa Beniusisa z linii pola karnego Drągowski tylko odprowadził piłkę wzrokiem, a chwilę potem głęboko odetchnął. Gracz Kruoi pomylił się o centymetry.
Probierz próbował coś zmienić w grze swojej drużyny. Na boisku pojawili się: król strzelców II ligi
Łukasz Sekulski oraz
Taras Romanczuk. W dalszym ciągu jednak obraz gry pozostawał taki sam, czego najlepszym podsumowaniem były kolejne fatalne uderzenia białostoczan. Na domiar złego kilka minut przed zakończeniem drugim żółtym kartonikiem został ukarany
Rafał Grzyb i Jaga kończyła mecz w dziesiątkę.
Wydawało się, że w kwestii wyniku nic się już nie zmieni. Tuż przed ostatnim gwizdkiem jednak jedyną bramkę w meczu zdobył 18-letni
Karol Świderski, zapewniając Jadze zwycięstwo.
Nie ulega wątpliwości, że w Białymstoku gracze Probierza będą musieli zaprezentować się o niebo lepiej. Rewanż rozstanie rozegrany w przyszły czwartek.
tboc, PiłkaNożna.pl