Przejdź do treści
LE: Hat-trick Sagana na dzień dobry, SV Ried już czeka!

Ligi w Europie Liga Europy

LE: Hat-trick Sagana na dzień dobry, SV Ried już czeka!

Niespodzianki nie było. Legia Warszawa była o wiele lepsza od rywala z Lipawy i dzięki wysokiemu zwycięstwu przedostała się do III rundy eliminacyjnej Ligi Europy. Tam na podopiecznych Jana Urbana czekają już Austriacy z Ried.


Legia, która przed tygodniem we frajerski sposób tylko zremisowała w Lipawie, do rewanżowej potyczki przystępowała w roli bezwzględnego faworyta. W prasie nie brakowało opinii, że spośród wszystkich spotkań z udziałem polskich zespołów w II rundzie eliminacyjnej Ligi Europy to właśnie podopiecznych Jana Urbana czekać miał najłatwiejszy mecz. W końcu remis 2:2 według piłkarzy i wszystkich pracowników klubu był tylko nieszczęśliwym wypadkiem przy pracy, który nie miał prawa się powtórzyć. W końcu – z całym szacunkiem dla gości – lipawian od legionistów dzielą przecież lata świetlne.

Jan Urban do walki znów posłał blok defensywny składający się z Jędrzejczyka i Wawrzyniaka na skrzydłach oraz Żewłakowa z Astizem w środku. Szczególnie forma Hiszpana budziła wśród kibiców sporo obaw, bo przecież to on w juniorski sposób wysmażył Metalurgsowi w pierwszym meczu rzut karny. Urban postanowił zaufać młodemu Danielowi Łukasikowi, który w drugim oficjalnym meczu z rzędu znalazł się w pierwszym składzie Wojskowych. Tym razem na ławce rezerwowoych zasiadł Michał Żyro, a już od pierwszej minuty po murawie biegał wracający po wielu latach na Łazienkowską Marek Saganowski.

I to właśnie popularny Sagan siał w pierwszej połowie popłoch pod bramką gości. Napastnik kilkakrotnie dochodził do czystych sytuacji strzeleckich, ale w pierwszej części spotkania tylko dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Legia przeważała, była zespołem o kilka klas lepszym od Metalurgsa. Goście praktycznie nie istnieli, legioniści bezlitośnie przycisnęli ich do muru. Do czasu, aż Michał Żewłakow nie popełnił fatalnego błędu tuż przed gwizdkiem na przerwę. Do piłki dopadł Vladimir Kamess i z zimną krwią wykorzystał sytuacje sam na sam.

Goście poczuli krew i drugą połowę rozpoczęli odważniej, nie dawali sobie narzucić stylu Wojskowych. Pary wystarczyło im tylko na niecałe dziesięć minut. Później sytuację na boisku znów opanowali podopieczni Urbana, którzy rozpoczęli regularne rozmontowywanie przyjezdnej jedenastki. Swoje trafienia dorzucili Janusz Gol, Michał Żyro (znakomite uderzenie z rzutu wolnego kilka sekund po pojawieniu się na murawie) oraz Saganowski, który zdobył tym samym trzy gole w pierwszym, oficjalnym spotkaniu po powrocie do Warszawy.

Mecz zakończył się wynikiem 5:1 dla gospodarzy. Plusy? Postawa młodego Koseckiego, gole Saganowskiego, pewna gra Gola i niezły występ Łukasika.

Cel został osiągnięty. Legia zagra w III rundzie eliminacyjnej Ligi Europy, ale jeśli realnie myśli o przedostaniu się do fazy grupowej, musi mimo wszystko poprawić skuteczność w ofensywie (w pierwszej połowie legioniści zmarnowali kilka stuprocentowych okazji), a przede wszystkim grę obronną. Dwa mecze z Metalurgsem boleśnie obnażyły słabości zespołu z Warszawy, szczególnie jeśli chodzi o grę pary stoperów. Nieporozumienia potrafili wykorzystywać już mało wymagający rywale z Łotwy. Z całą pewnością batalia z czekającą na Legię ekipą z Ried przyniesie już o wiele wyższy poziom trudności.

Z Pepsi Arena,
Paweł KAPUSTA
PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024