Kto zagra w bramce Legii Warszawa w rewanżu z Molde? „Mam parę rozmów do przeprowadzenia”
Obsada pozycji bramkarza Legii Warszawa jest gorącym tematem w ostatnich dniach. Czy Goncalo Feio konsekwentnie będzie stawiał na Vladana Kovacevicia, czy jednak da szansę wykazać się Kacprowi Tobiaszowi?
Legia Warszawa sprowadziła zimą Vladana Kovacevicia. Bośniak miał podnieść jakość w bramce Wojskowych, ale w dotychczasowych spotkaniach bardziej przeszkadzał niż pomagał. Coraz głośniej mówi się o tym, że w starciu z Molde Goncalo Feio powinien postawić na Kacpra Tobiasza.
Jak sam Portugalczyk podchodzi do tej sytuacji? -Pozycja bramkarza jest specyficzna. Piłka nożna to sport drużynowy i każdy zawodnik jest uzależniony od swoich partnerów. Im lepiej drużyna broni, tym bramkarz lepiej wygląda – tłumaczył Feio na konferencji prasowej.
Czy w rewanżu z Molde dojdzie do zmiany w bramce? – Jutro się dowiecie. Mam parę rozmów do przeprowadzenia, między innymi z bramkarzami. Natomiast nie może ulec wątpliwości wartość Vladana. Był wcześniej w polskiej lidze, wygrywał nagrody dla najlepszego bramkarza. Nie zapomniał jak się broni. Różne są momenty w karierze, raz łatwiejsze, raz trudniejsze. Po to jesteśmy drużyną, aby się wspomagać w trudnych momentach. Również jesteśmy po to zespołem, aby w różnych momentach w sezonie różni piłkarze brali odpowiedzialność. Tobiasz ciężko pracuje po to, by mieć swój moment, tak jak miał wcześniej i pomógł. Ktokolwiek wejdzie na bramkę dostanie dużo wiary i pewności od nas wszystkich – przyznał Feio.
Co za wyróżnienie! Gwiazdor Jagi w jedenastce najlepszych graczy minionej edycji Ligi Konferencji
W dużej mierze to właśnie dzięki golom Afimico Pululu drużyna prowadzona przez Adriana Siemieńca dotarła do ćwierćfinału Ligi Konferencji, odpadając z późniejszym finalistą – Realem Betis. 26-letniego napastnika doceniła UEFA, umieszczając go w zestawieniu najlepszych zawodników.
Ten się cieszy, kto się cieszy ostatni [KOMENTARZ PO FINALE LK]
Na wrocławskim Rynku głośni Anglicy brylowali w rzucaniu krzesłami i szklankami. Na trybunach długo w ciszy przypatrywali się jak ich Chelsea nie radzi sobie z Betisem. Dopiero po wyrównującej bramce ożyli i ponieśli The Blues do wygranej 4:1!