Przejdź do treści
Kto zagra przeciwko Legii?

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Kto zagra przeciwko Legii?

Real to nie tylko Cristiano Ronaldo, Gareth Bale i Karim Benzema. W pierwszym meczu z Legią gole strzelali, oprócz Francuza i Tomasza Jodłowca do własnej bramki, także Marco Asensio, Lucas Vazquez i Alvaro Morata. Bardzo możliwe, że w Warszawie też w rolach głównych wystąpią nie Galacticos, lecz zawodnicy mniej znani, a również świetni.


Real zainaugurował już, z powodu startu w Klubowych Mistrzostwach Świata, rywalizację w Copa del Rey. Na tym etapie sezonu, gdy mecze odbywają się co trzy dni, a sytuacja w ligowej tabeli pozostaje mocno zawikłana, dla Zinedine’a Zidane’a będzie się liczyło przede wszystkim zwycięstwo na Łazienkowskiej, nie zaś jego rozmiar. Będzie ważne, by zaoszczędzić siły gwiazdorów, by żaden nie doznał kontuzji. Dlatego też zobaczymy zapewne w akcji od pierwszej minuty kilku graczy na co dzień rezerwowych. Na bazie analizy tego, co ostatnio działo się w zespole Los Blancos, typujemy do występu przeciwko Legii następujący kwartet: Vazquez, Nacho, Morata i Kovacić.

Francuski trener bez większych obaw może ich posłać do boju, bo oni także gwarantują sukces w starciu z mistrzem Polski. Mało tego – może właśnie dzięki grze zawodników starających się o miejsce w składzie na najważniejsze spotkania, ma owo zwycięstwo większe szanse przybrania znacznych rozmiarów. Są bowiem piłkarzami mniejszymi od swych konkurentów, jeśli chodzi o sławę i znaczenie w światowym futbolu, ale nie w każdym przypadku słabszymi.

Vazquez – nowy Di Maria?

Najlepiej z młodych wilków spisuje się ostatnio Lucas Vazquez. Przedstawimy go szerzej niż innych, bo jeszcze o nim w „Piłce Nożnej” nie pisaliśmy, a warto. To zawodnik, który z meczu na mecz się rozwija, co kilka dni przekracza kolejne poziomy wtajemniczenia. Najwcześniej jego wielkie możliwości dostrzegł Vicente del Bosque zabierając go na finały ME 2016. Na francuskich boiskach zagrał dopiero w meczu 1/8 finału z Włochami i niczego wielkiego nie zdziałał. Jednak wygląda na to, że Del Bosque włączając go do kadry po prostu antycypował eksplozję talentu LV, z jaką mamy do czynienia tej jesieni.

Przeciwko Legii ten urodzony w miasteczku Curtis w pobliżu La Corunii zawodnik dał świetną zmianę wchodząc na prawe skrzydło w miejsce Bale’a. Strzelił gola, przeprowadził kilka znakomitych akcji. Pokazał znane wszystkim od dawna walory: szybkość, świetnie ułożoną prawą nogę, silny strzał, precyzyjną centrę. Mimo że jego tricki w pojedynkach przy bocznej linii boiska lub pola karnego są dosyć proste, nabiera na nie i mija prawie każdego przeciwnika – jak niegdyś na przykład Marc Overmars.

Jednak Hiszpan ma możliwości może nawet większe od słynnego Holendra. Zademonstrował je w meczu ligowym z Athletikiem Bilbao. Wszedł w trudnym momencie, bo Real z fatalnie grającym Cristiano i niemrawo innymi asami, remisował u siebie i niewiele wskazywało, że może zdobyć jednak trzy punkty. Zidane, tak jak uczynił to raz także wcześniej, w spotkaniu przeciwko Betisowi kiedy wynik był już rozstrzygnięty, rzucił Vazqueza nie na skrzydło, lecz do środka pola, w miejsce Isco. I młody zawodnik zdecydowanie ożywił grę swego zespołu. To on dał Los Blancos impuls do zdecydowanych ataków, które zakończyły się strzeleniem zwycięskiego gola.

Niedawno grał w Realu skrzydłowy, który był świetny w swej roli, ale dopiero przerobiony na środkowego pomocnika zadziwił świat. To Angel Di Maria. Pomysł Carlo Ancelottiego z ustawieniem go w środku pola, jako zawodnika nieustannie biegającego po całym boisku, prowadzącego w pełnym galopie piłkę na długim dystansie, stwarzającego przewagę liczebną, okazał się pomysłem, który pozwolił zespołowi sięgnąć po zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Przed Vazquezem długa droga by osiągnąć poziom Di Marii, ale właśnie wkroczył chyba na podobną ścieżkę na szczyty, którą pokonał Argentyńczyk. Zidane nie byłby fachowcem najwyższej klasy, gdyby nie dostrzegł potencjału tkwiącego w Vazquezie i go z owej drogi zawrócił. Nie zdziwimy się, jeśli mecz z Legią będzie generalnym sprawdzianem dla Lucasa Vazqueza jako playmakera. Znany dziennikarz „Marki” Enrique Ortego napisał używając przenośni, że Galisyjczyk krzykiem domaga się miejsca w jedenastce. A ponieważ, dowodzi autor, nie wygra rywalizacji z Bale’em, powinien dostać szansę wykazania wyższości nad Jamesem, Isco czy Kovaciciem.

Vazquez ma już 25 lat, zatem albo niebawem osiągnie status podstawowego zawodnika jednego z najlepszych zespołów świata, albo nie uda mu się to nigdy. Dosyć późno wkracza do wielkiego futbolu. Bardzo zaszkodził mu nazbyt długi pobyt w rezerwach Realu, czyli Castillii. Trafił tam w 2007 roku, a opuścił fabrykę dopiero w 2014, czyli mając już 23 lata. W rozmaitych zespołach Realu grał na różnych pozycjach, nie tylko na obu skrzydłach, ale także jako prawy obrońca i środkowy pomocnik. Sezon 2014-15 spędzony w Espanyolu (39 meczów i 4 gole) był dla niego bardzo udany, a kolejny, już w pierwszej drużynie Realu, dokąd ściągnął go Rafa Benitez, potwierdził jego talent. Wystąpił we wszystkich rozgrywkach w 33 meczach, z czego trzynaście razy w wyjściowej jedenastce, strzelił cztery gole, trafił do kadry. Przed obecnymi rozgrywkami istniał pomysł, by go wypożyczyć albo sprzedać, ale Zidane postawił weto, podobnie jak w przypadku Marco Asensio.

Gazety podają, że Vazquez już uzgodnił, a nawet podpisał, nowy kontrakt z Realem, do 2022 roku. Byłby to najlepszy dowód na to, że jego przydatność do zespołu walczącego o najwyższe cele nie podlega dyskusji. Dodać warto, że Vazquez jest bardzo lubiany w szatni przez kolegów, którzy nazywają go, ze względu na otwartość, nieustanny uśmiech i skłonność do żartów czwartym Brazylijczykiem, bo zachowuje się właśnie tak, jakby z tego kraju pochodził. Jego przyjaciele mówią, że jest chłopakiem bardzo oczytanym, interesuje się polityką, a w ostatnim roku opanował język angielski – to na wypadek, gdyby szefom Realu jednak się odwidziało i zatrudnili w jego miejsce kolejną zagraniczną gwiazdę.

Nacho – niespełnione obietnice Zizou

Ani minuty w meczu z Legią na Santiago Bernabeu nie zaliczył Nacho. Tym bardziej prawdopodobny jest występ tego piłkarza na Ł3. W każdym razie madrycka prasa domaga się, by był pierwszym rezerwowym bocznym obrońcą, gotowym w każdej chwili zastąpić czy to Marcelo na lewej stronie, czy Carvajala na prawej. Ma bowiem wyższe notowania i po prostu lepiej gra niż forowany Danilo.

Nacho, czyli Jose Ignacio Fernandes Iglesias, urodził się w Madrycie dwadzieścia sześć lat temu. Wychowywał się w stołecznej sypialni Alcala de Henares i zaczynał kopać piłkę w tamtejszych klubikach, by mając jedenaście lat przejść do Realu, pociągając za sobą także młodszego o dwa lata brata Aleksa. W odróżnieniu od niego, od tego czasu ani na chwilę tego klubu nie opuścił. Być może tego żałuje, a być może nie. Alex bowiem kariery poza Madrytem nie zrobił, po odejściu grał w coraz słabszych klubach. Natomiast Nacho cieszy się statusem rezerwowego, którego cenią wszyscy chociaż gra stosunkowo niewiele.

W zespole zadebiutował już w 2011 roku, a z tamtych czasów pamiętna jest publiczna polemika Jose Mourinho z ówczesnym trenerem rezerw. Ów, kierując się interesem własnego zespołu wystawiał Nacho na środku obrony, a Mou upierał się, że jeśli celem Castillii ma być przygotowywanie zawodników do gry w pierwszej ekipie, to Nacho winien być traktowany wyłącznie jako lewy defensor. Przyszłość przyznała rację słynnemu Portugalczykowi, bo wychowanek tylko sporadycznie, w sytuacjach wyższej konieczności zajmuje miejsce na środku bloku obronnego. Najczęściej gra na lewej stronie. I znakomicie się na tej pozycji rozwija. Długo postrzegany jako futbolista dobry tylko na własnej połowie, od ponad roku demonstruje, że potrafi też atakować niemal równie finezyjnie jak Marcelo. Ale ciągle gra mało.

Minionego lata Nacho podejmował być może najtrudniejszą z życiowych decyzji: odejść czy zostać? Z jednej strony odstraszająco działał przykład brata, a z drugiej nie brakowało doradców powtarzających, że on występowałby w wyjściowej jedenastce niemal każdej innej drużyny świata, na przykład Romy, która była nim zainteresowana. Oliwy do ognia tych dylematów dolewał zresztą od dawna Vicente del Bosque powołując Nacho od 2013 roku, aczkolwiek sporadycznie, do reprezentacji, choć akurat na Euro madrytczyka pominął. Do decydujących rozmów w trójkącie piłkarz-trener-dyrektor Jose Angel Sanchez doszło podczas letniego zgrupowania. Nacho chciał więcej minut, Zidane mu je obiecał, a dyrektor dorzucił podwyżkę i zawodnik związał się z klubem do 2021 roku. Kłopot w tym, że francuski szkoleniowiec nie do końca się ze swego zobowiązania wywiązuje. Oto w poprzednim sezonie Nacho rozegrał w lidze szesnaście spotkań z czego dwanaście w wyjściowym składzie, a po dziewięciu seriach obecnej kampanii miał dorobek trzech meczów i dwóch w jedenastce. Cóż, tym bardziej jest wobec tego prawdopodobne, że zobaczymy go na Łazienkowskiej.

Morata – szklany sufit

Idealnym rozwiązaniem problemu Moraty byłaby ciężka kontuzja Karima Benzemy. Francuz jest w słabszej formie od Hiszpana, ale cały czas cieszy się poparciem Cristiano Ronaldo i Florentino Pereza, którzy mają do niego słabość. Wskutek odbijania się od tego dwuosobowego muru zwolenników Benzemy, w końcu, zrozumiawszy, że nie ma sensu kopać się z koniem, odszedł z Realu Gonzalo Higuain, a teraz cierpi Morata. Liczył, że po tym co pokazał w Juventusie, że po golach strzelonych na Euro, zyska status napastnika numer jeden. Jednak srodze się pomylił. Francuz wychodzi w jedenastce dwa razy częściej niż Hiszpan. Niedawno „Marca” na bazie jego przypadku – po tym, jak znów uratował zespołowi punkty zdobywając bramkę w 83 minucie meczu z Athletikiem – stworzyła wręcz listę znakomitych napastników, którzy w ostatnim ćwierćwieczu nie przekroczyli w Realu statusu rezerwowego. Zostali oni określeni jako „Moratas”.

Sam zawodnik musi się zastanawiać, co jeszcze powinien zrobić, by zająć miejsce Benzemy, skoro grając o połowę mniej od niego ma tyle samo goli? I to nie byle jakich goli – przecież on także uratował wygraną w meczu ze Sportingiem w Lidze Mistrzów. Musi się głowić, czytając słowa Emilio Butragueno, że winien wykorzystywać minuty, które otrzymuje od trenera. Jak można je wykorzystać lepiej niż on to czyni? Na razie trzyma język za zębami. – Muszę grać coraz lepiej. Jestem tu po to, by pomagać zespołowi w takiej roli, jaka zostanie mi przydzielona. Byłoby przejawem egoizmu myślenie o sobie, a nie o drużynie. Zresztą, gram w swoim ukochanym klubie i jeśli zawsze miałbym wchodzić w końcówce by strzelić zwycięskiego gola, to godzę się na to – po meczu z Athletikiem powiedział takie oto grzeczne zdania, choć zapewne w środku się w nim aż gotowało.

Jedno jest pewne – mecz w Warszawie to idealna okazja, żeby posłać go do boju od pierwszej minuty – by w lidze przeciwko Leganes znów mógł zagrać KB…

Kovacić – nowy Modrić?

Przed młodym Chorwatem otworzyła się szansa, jakiej wciąż pozbawiony jest Morata, bo oto kontuzji wykluczającej na dłuższy czas z gry doznali Casemiro i jego rodak Luka Modrić. A że Brazylijczyk na pozycji piwota nie miał oczywistego zmiennika, można było sądzić, iż Kovacić dostanie szansę pokazania, że potrafi na odpowiednim poziomie zagrać jako „6” – w końcu do takiej roli był sprowadzany. Zidane zadecydował jednak inaczej – odpowiedzialną pozycję powierzył Toniemu Kroosowi. Ale Kovacić w związku z tym mógł występować jako jeden z dwóch rozgrywających. W tych meczach, w których został wystawiony, spisał się bardzo dobrze, zagrał o wiele lepiej niż grający na jego pozycji Asensio i James Rodriguez. Ekspert „Marki” Jose Felix Diaz napisał, że taki tercet w środku pola jak przeciwko Legii na Santiago Bernabeu nie ma prawa więcej się pojawić. Skoro tak, to szanse Kovacicia na występ na Łazienkowskiej wyglądają na bardzo duże. „Jest najlepszym spośród zastępców Modricia, jako jedyny daje drużynie niezbędną równowagę” – napisał o nim J. F. Diaz. Po meczu z Betisem, w którym Chorwat też zaprezentował się znakomicie, cytowany tu już dziennik dał tytuł „Modrić sfabrykował nowego Modricia”. W treści znajduje się opis tego, jak wiele uwagi Luka poświęca młodszemu rodakowi, jak z nim pracuje i przygotowuje do roli swego zmiennika a w przyszłości następcy.

Mecze takie jak z Legią, to idealna okazja, by trener zaspokoił ambicje niedowartościowanych piłkarzy albo sprawdził ich w nowych rolach. Zinedine Zidane z pewnością będzie chciał znaleźć na Łazienkowskiej odpowiedzi na kilka nurtujących go pytań. Wskazaliśmy powyżej na kilka kwestii, nad którymi z pewnością się zastanawia.

Leszek Orłowski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 51-52/2025

Nr 51-52/2025

Ligi w Europie Liga Mistrzów

O zagraniu Zielińskiego mówi cały świat! Ośmieszył mistrza świata [WIDEO]

Inter Mediolan przegrał 0:1 z Interem Mediolan, ale Piotr Zieliński rozegrał przyzwoite spotkanie. Jego założenie "siatki" Alexisowi Mac Allisterowi jest szeroko komentowane w mediach społecznościowych. Majstersztyk!

O zagraniu Zielińskiego mówi cały świat! Ośmieszył mistrza świata [WIDEO]
Czytaj więcej

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Kto liderem? Oto klasyfikacja strzelców Ligi Mistrzów

Po 6. kolejkach fazy ligowej Ligi Mistrzów ekscytująco wygląda nie tylko walka o awans do 1/8 finału, ale także koronę króla strzelców. Oto aktualna sytuacja w tej klasyfikacji.

Match ball with 'CFC' written over during the UEFA Champions League match between Chelsea and FC Barcelona at Stamford Bridge in London, England (Photo by Alexander Canillas/SPP/Sipa USA)
2025.11.25 Londyn
pilka nozna liga mistrzow
Chelsea Londyn - FC Barcelona 
Foto SPP/SIPA USA/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Sceny w Lidze Mistrzów! Newcastle straciło zwycięstwo w samej końcówce [WIDEO]

Kiedys Lewis Miley dał Newcastle United prowadzenie 2:1 nad Bayerem Leverkusen w 74. minucie, to wydawało się, że poznaliśmy zwycięzcę tego meczu. Jednak Alex Grimaldo w 88. minucie ustalił wynik spotkania na 2:2.

Sceny w Lidze Mistrzów! Newcastle straciło zwycięstwo w samej końcówce [WIDEO]
Czytaj więcej

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Znany sędzia pobił rekord Ligi Mistrzów!

Clement Turpin podczas spotkania Realu Madryt z Manchesterem City przeszedł do historii Champions League. Sprawdź, dlaczego.

Barcelona, Spain, 30th April 2025. The Referee Clement Turpin of France reacts during the FC Barcelona, Barca vs Internazionale UEFA Champions League match at Estadi Olimpic Luis Companys, Barcelona. Picture credit should read: Jonathan Moscrop / Sportimage EDITORIAL USE ONLY. No use with unauthorised audio, video, data, fixture lists, club/league logos or live services. Online in-match use limited to 120 images, no video emulation. No use in betting, games or single club/league/player publications. SPI_209_JM_BARCA_INTER_ SPI-3882-0209
2025.04.30 Barcelona
pilka nozna Liga Mistrzow
FC Barcelona - Inter Mediolan
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Noni Madueke show! Arsenal rozbił Club Brugge

Arsenal pokonał Club Brugge 3:0. Bohaterem meczu został Noni Madueke, który popisał się dubletem.

London, England, 13th September 2025. Noni Madueke of Arsenal during the Arsenal vs Nottingham Forest Premier League match at the Emirates Stadium, London. Picture credit should read: David Klein / Sportimage EDITORIAL USE ONLY. No use with unauthorised audio, video, data, fixture lists, club/league logos or live services. Online in-match use limited to 120 images, no video emulation. No use in betting, games or single club/league/player publications. SPI_016_DK_Arsenal_Forestx SPI-4131-0020
2025.09.13 Londyn
pilka nozna , liga angielska
Arsenal Londyn - Nottingham Forest
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej