Kto jest większym dominatorem? Park Książąt ugości najlepszych w Europie
Nikt obecnie nie dominuje w czołowych ligach europejskich tak wyraźnie, jak Paris Saint-Germain w Ligue 1 oraz Liverpool na arenach Premier League. Tak się złożyło, że obie ekipy zmierzą się już dziś ze sobą w bezpośrednim starciu.
The Reds zasiadają na fotelu lidera angielskiej ekstraklasy z przewagą aż 13 punktów nad drugim Arsenalem. Z kolei PSG nad wiceliderem z Marsylii górują również o 13 oczek. Żadna z innych ekip w TOP 5 najsilniejszych lig Starego Kontynentu nie znajduje się na lepszej drodze do krajowego tytułu.
Ich dominacja nie jest jednak zauważalna jedynie w tabeli. PSG, gdy wygrywa (a na ostatnich 20 meczów aż 18 razy udała im się ta sztuka), to najczęściej wprost demoluje swoich oponentów. 4:1 z LOSC Lille oraz Monaco, 7:0 ze Stade Briochin w Pucharze Francji czy słynne już 10:0 w barażowym dwumeczu z Brestem – to wszystko wyniki jedynie z ubiegłego miesiąca!
Liverpool, pomimo że zazwyczaj mierzy się ze zdecydowanie bardziej renomowanymi ekipami niż ich dzisiejsi oponenci, także potrafi wyjątkowo regularnie zaznaczać swoją dominację. W ich przypadku nie chodzi jednak wyłącznie o wysokie wyniki, ale umiejętność przejmowania całkowitej kontroli nad widowiskiem.
Ileż razy w trakcie tegorocznej kampanii, podopieczni trenera Arne Slota nie prowadzili bardzo wysoko, ale tak bardzo zabierali rywalom wszystkie atuty i nie pozwolili im dojść do głosu, że nikt nie wierzył już w odwrócenie losów rywalizacji. Dość powiedzieć, że The Reds w tym sezonie tylko raz przegrali starcie, w którym prowadzili. Natomiast zawsze utrzymali korzystny wynik do końca, kiedy uzyskali dwubramkową przewagę.
Duża w tym zasługa fenomenalnie dysponowanego środka pola. Alexis Mac Allister, Ryan Gravenberch oraz Dominik Szoboszlai podczas tego sezonu Premier League byli w stanie przejąć środek pola od najtrudniejszych przeciwników. Wybitnie wszechstronne trio doskonale uzupełnia się w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła.
Niewykluczone, że zdobycie środkowych rejonów boiska na Parc des Princes będzie decydujące też w dzisiejszym spotkaniu. Przy tak kapitalnie dysponowanych liniach ataku, zdobycie posiadania futbolówki może okazać się kluczowe. W końcu obie formacje ofensywne posiadają prawdziwych magików, którym obecnie wystarczy tylko dograć piłkę i na pewno zrobią z niej użytek.
Mohamed Salah rozgrywa najlepszą kampanię w całej swojej karierze. Łącznie ustrzelił już okrągłe 30 goli na wszystkich frontach tego sezonu. Do tego zmierza po pobicie rekordu asyst pojedynczej edycji Premier League. Nie byłoby to możliwe bez wyśmienitej formy jego kolegów z ataku. Luis Diaz znów długimi fragmentami bawi się futbolem, jak za swoich najlepszych lat w FC Porto, a Cody Gakpo podtrzymał zjawiskową grę z fenomenalnych mistrzostw Europy 2024. Atak 19-krotnych mistrzów Anglii jest w stanie wykorzystać nawet najmniejszy błąd bloku obronnego rywali i trudno znaleźć jego słabe strony.
Z drugiej strony o Les Parisiens możemy powiedzieć dokładnie to samo. 66 goli zdobytych po 24 ligowych potyczkach mówi dobitnie samo za siebie. W blisko 30 procentach tych bramek bezpośredni udział brał Ousmane Dembele. Francuz w pewnym sensie w końcu wykrzesał z siebie cechę, która od lat jest największym atutem Mo Salaha.
Egipcjanin od dłuższego czasu jest chwalony za swoją regularność. Z kolei w przypadku Dembele nigdy nie wiadomo było, jakiego Francuza dzisiaj akurat wylosuje maszyna losująca. Reprezentant Trójkolorowych obecnie zawsze wnosi natomiast niesamowicie dużą wartość dodaną i nikt nie liczy, że dzisiaj na Parku Książąt zobaczymy nieskuteczną oraz chaotyczną wersję 27-letniego skrzydłowego.
Tron jest zdecydowanie za mały, by zmieściło się na nim dwóch dominatorów. Historia mówi, że starcia wielkich władców najczęściej prowadziły do wielkiej rozróby, ale zapewniały także ogromne show dla obserwatorów. Park Książąt będzie dzisiaj miejscem właśnie takiej konfrontacji.
Triumf w LM nic nie zmieni? Ważny piłkarz PSG wciąż niepewny swojej przyszłości
Gianluigi Donnarumma triumfował wraz z PSG w Lidze Mistrzów. Zwycięstwo w tych prestiżowych rozgrywkach wcale nie musi jednak przekonać Włocha do pozostania w Paryżu.