Przejdź do treści
Udinese's head coach Kosta Runjaic     In action  during the  Serie A enilive soccer match between Hellas Verona  and Udinese  at the Marcantonio Bentegodi Stadium, north Est Italy - Saturday January 04, 2025. Sport - Soccer (Photo by Paola Garbuio /Lapresse) (Photo by Paola Garbuio/Lapresse/Sipa USA)
2025.01.04 Werona
pilka nozna Liga Wloska
Hellas Werona - Udinese Calcio
Foto Paola Garbuio/LaPresse/SIPA USA/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!

Ligi w Europie Serie A

Kosta Runjaić i Przemysław Małecki w Serie A stawiają Udinese na nogi

W zaledwie kilka miesięcy byli szkoleniowcy Legii Warszawa odmienili zespół, który od dawna męczył oczy kibiców w całych Włoszech. Za zmianą stylu poszły wyniki, po raz pierwszy od ponad dekady klub z prowincji Friuli nie tuła się w ogonie tabeli.

fot. Paola Garbuio

PRZEMYSŁAW IWAŃCZYK
POLSAT SPORT

W sobotę Udinese podejmowało kolejny wielki zespół Serie A, notorycznego już uczestnika Ligi Mistrzów, Atalantę Bergamo. Mało kto pośród gospodarzy wierzył, że uda się wyjść z tej konfrontacji z
jakąkolwiek zdobyczą, to jeszcze nie ten rozmiar kapelusza. A jednak udało się zremisować, więc już teraz jest o niebo lepiej niż w ostatnich latach. To jedna z największych metamorfoz Serie A. Walczące
dotąd o utrzymanie Udinese stało się poważnym sportowo zespołem środka tabeli, z którym zaczynają liczyć się nawet najwięksi. Od 11 sezonów, po dość ciekawym przełomie pierwszego i drugiego
dziesięciolecia XXI wieku (występy w europejskich pucharach), klub z prowincji Friuli nie wyściubił nosa wyżej niż na 11. miejsce. Najczęściej była to walka o utrzymanie, brak stabilizacji, liczne zmiany
trenerów i piłkarzy, z którymi trudno było się identyfikować. Do tego mocno kostropaty styl gry należny zespołom, które przede wszystkim nie chcą gola stracić, a dopiero później chcą jakimś cudem go strzelić.
Aż właściciele wpadli na pomysł, by sięgnąć po trenera z zupełnie innego piłkarsko obszaru kulturowego. Kosta Runjaić, którego poznaliśmy przez lata jako szkoleniowca Pogoni Szczecin i Legii Warszawa, to obywatel świata, natomiast wór doświadczeń, jaki zebrał w kraju nad Wisłą, pozwala potraktować go jako jednego z naszych ambasadorów na Półwyspie Apenińskim. I to właśnie on wziął sprawy w swoje ręce, zaprzągł do pracy swojego zaufanego asystenta Przemysława Małeckiego (oraz Alexa Trukana) i razem ciągną ten wózek z niebywale dobrym skutkiem. Skutkiem ponad miarę, bo Udinese miało przede wszystkim uniknąć spadku, a tymczasem stało się całkiem przyjemną ekipą, która jest w stanie zagrozićnawet tym największym. Przekonały się o tym Lazio i Fiorentina, które zostały bez punktów w bezpośrednim starciu.

Polska myśl w TOP 5

Trenerzy wywodzący się z polskiej myśli szkoleniowej w klubie z lig TOP 5 to sytuacja zupełnie nam nieznana. Na pewno nie we współczesnym futbolu, bo odkąd kilka dekad wstecz swoich sił próbował w trenerce Zbigniew Boniek, prowadząc Lecce i Bari, a Henryk Kasperczak pracował w Bastii, nikomu z Polaków więcej nie udało się wedrzeć na ławkę ekstraklasowych klubów z Anglii, Hiszpanii, Włoch, Niemiec i Francji. Ostatnio sporo mówiło się, że pierwszym samodzielnym trenerem w poważnej piłce zostanie Marek Papszun, ale skończyło się na spekulacjach i sondowaniu, a Papszun wrócił do Rakowa Częstochowa. Myślimy o 53-letnim Runjaiciu jako przedstawicielu naszego futbolu, na pewno ma większy mandat, by być identyfikowanym z polską piłką niż Nenad Bjelica, który popracował w Unionie Berlin 22 mecze, a wcześniej przez niecałe dwa sezony zabawił w Lechu Poznań. Na pewno taki mandat ma 41-letni Małecki, który zdobywał szlify i w Legii, i w Lechu, a także w młodzieżowych reprezentacjach Polski. – Adaptacja to ważna rzecz przy przenosinach – opowiada Małecki, który w sobotnim meczu z Atalantą obejrzał czerwoną kartkę. – Jak przebiegła? Nie chcę tego oceniać, ale wiem, że nie było i nie ma czasu, by się nawet nad tym zastanawiać. Wszystko poszło dość płynnie, skupiliśmy się na sprawach boiskowych, by jak najszybciej zawodnicy zaczęli realizować nasze plany. Wszystko odbyło się niezwykle szybko. Chcąc opisać to trzema słowami: przyjechaliśmy, działamy, pracujemy. Poza obszarami sportowymi nie ma innych, które pochłaniałyby naszą uwagę. To zadania dla sztabu, wiadomo, że trener Runjaić ma więcej spraw na głowie, które związane są z jego pracą. Poświęcamy procesowi adaptacji tyle miejsca, bo w Udinese nigdy dla żadnego trenera nie był prosty, a to ze względu na specyfikę klubu i samej drużyny. A próbowali tam różni wielcy, także byli piłkarze jak Fabio Cannavaro czy Igor Tudor. W ostatnich dziesięciu latach doszło do 15 zmian szkoleniowców, średnia meczów na jednego to 26,8, co oznacza, że Runjaić z Małeckim są jej blisko, bo prowadzili drużynę już w 23 spotkaniach.

Wracając do specyfiki Udinese, znakiem firmowym zespołu są liczni obcokrajowcy. To Wieża Babel z blisko 90-procentowym odsetkiem graczy spoza Włoch. W sumie jest ich aż 32, ale tylko dwóch względnie rozpoznawalnych w Europie – francuski kapitan Florian Thauvin oraz doskonale znany między innymi z Premier League Alexis Sanchez. – Rozpoznanie zawodników to klucz – uważa Małecki. – Przed przyjazdem do Włoch przeprowadziliśmy analizę kadry, od początku byliśmy świadomi, jak mocno międzynarodowe jest to towarzystwo, z różnych części świata. Poznawaliśmy zespół, dzieląc między członków sztabu mecze do analizy. Zagłębiliśmy się w sposób gry, statystyki, które temu towarzyszyły. Dzięki temu rozpoczęliśmy pracę w głębokim rozeznaniu, wiedzieliśmy już, jakie są potrzeby drużyny, które elementy należy adaptować najprędzej. Takie rozeznanie pozwoliło nam być przygotowanym na zderzenia z rzeczywistością. Dużo łatwiej było nałożyć na to nasz pomysł.

Zagrozić gigantom

O wynikach, bo warto wrócić do tego wątku, można powiedzieć wiele, na pewno to, że Udinese wygrywa z tymi, z którymi powinno, rzadko remisuje i raczej nie jest tuzem, jeśli chodzi o zdobywane bramki. To
się jednak zmienia, bo konto zysków jest coraz obfitsze. Tu warto zaznaczyć, że zespół Runjaicia i Małeckiego stał się wybitnie zespołem środka.

Małecki: – Jeszcze przed przyjazdem zgłębiliśmy historię i ten mało optymistyczny fakt, że od dekady drużyna nigdy nie zakończyła sezonu w czołowej dziesiątce. Dlatego najważniejszą rzeczą było wprowadzenie względnej stabilizacji. Nie chcieliśmy sytuacji, w której znów do ostatniej kolejki walczylibyśmy o utrzymanie. Drżenie o uniknięcie degradacji nie jest niczym przyjemnym, nie pozwala też rozwijać zespołu. Do tego chcieliśmy wdrożyć zmianę sposobu gry, trzeba było zbalansować drużynę między działania ofensywne i defensywne, bo do tej pory Udinese bardzo poświęcało się obronie, dopiero w drugiej kolejności przejściu do ataku, którego wynikiem były stałe fragmenty. Nie chcieliśmy pielęgnować założeń polegających na głębokiej defensywie, bo w ten sposób nie podniesie się atrakcyjności. To oczywiście było i jest tożsame z DNA trenera Runjaicia i moim także, można to było dostrzec w dotychczasowych miejscach pracy. Nie da się ukryć, że wcześniej Udinese było zespołem grającym ultradefensywnie, teraz znacząco to się zmieniło. Robimy swoje. Rzeczywiście do tej pory pośród drużyn z górnej strefy tabeli wygraliśmy tylko z Lazio i Fiorentiną, z czego ten drugi mecz na wyjeździe, co dla nas ma duże znaczenie. Z innymi zespołami z czołówki zdobyczy nie mamy, ale to kolejny z elementów naszej strategii, by to zmienić. To będzie coś ekstra, bo mamy do czynienia nie tylko z najlepszymi drużynami tylko we Włoszech, ale i Europie w ogóle. Było już kilka symptomów, na przykład pierwszy mecz z Atalantą na wyjeździe, druga połowa przeciwko Milanowi czy starcie z Interem, które przegraliśmy tylko 2:3. Ale tak, przede wszystkim nastawiamy się na regularne punktowanie z rywalami w naszym zasięgu, bo właśnie przeciwko nim możemy zaprezentować nasz styl, naszą filozofię. Pamiętamy jednak, że forsowanie swojego spojrzenia wymaga rozwagi, robimy to wmądry i przemyślany sposób.

Przyjście trenerów z innego obszaru trenerskiego to także szersze, a na pewno zupełnie inne spojrzenie na sprawy transferowe. Przykładem niech będzie pozyskany latem z Lecha Poznań za 2 miliony euro Szwed
Jesper Karlstroem. Trudno przypuszczać, by skauci Udinese wiedzieli o nim aż tak wiele, by zdecydować się na transfer, ale już polegając na rekomendacji nowych trenerów, można było taką transakcję
przeprowadzić. Udaną, zważywszy na to, że 29-letni Szwed zagrał dotąd we wszystkich ligowych spotkaniach, tylko raz wchodząc z ławki i zaledwie trzy razy schodząc przed czasem. Latem mówiono też
o potencjalnych przenosinach do Udine bramkarza Xaviera Dziekońskiego, a teraz plotka niesie o zainteresowaniu Jakubem Moderem. Czy wiadomości te okażą się prawdziwe, zobaczymy, natomiast z pierwszym z nich Małecki pracował w młodzieżowych reprezentacjach Polski, a Modera wychowywał, pracując jeszcze w Lechu.

To skok, nie krok do przodu

Jak potoczą się losy trenerskiego duetu w Udinese? Wejść na karuzelę to jedno, nie spaść z niej to dużo trudniejsze zadanie, zwłaszcza kiedy mamy do czynienia z krewkimi włoskimi właścicielami. Małecki nie
chce aż tak bardzo wybiegać w przyszłość, ale już teraz pewien jest swojej dobrej decyzji o przenosinach do Italii. – Każde ze zdobytych doświadczeń są ważne i procentują, także tu we Włoszech – mówi. –
Wszystko się przydaje, sztuką jest mieć otwartą głowę na to, co nowe. To nie są dwa totalnie różne światy, to jest piłka nożna. Oczywiście nie wszystko w obu środowiskach funkcjonuje tak samo, każda
liga ma swoją specyfikę. Dla mnie ten wyjazd to gigantyczny krok do przodu, wielkie doświadczenie. Skoro liga włoska jest jedną z najlepszych na świecie, wyjazdy do takich środowisk na pewno wspomogą cały polski futbol. Mogę operować banałami, ale spotkałem się tutaj z zupełnie inną jakością piłkarzy na poziomie indywidualnym. Tu jeden zawodnik może zmienić przebieg meczu, a na pewno wpłynąć na jego oblicze. I tak jest w każdym bez wyjątku zespole Serie A. To samo w ataku, co w obronie, bo mamy tu do czynienia z wieloma modelami, często mieszającymi się w trakcie meczu. No i wreszcie taktyka, strategia, z których słyną Włochy, oraz intensywność, o której tak wiele mówi się w Polsce. Kiedy nasi zawodnicy wyjeżdżali zagranicę i wspominali o niej, traktowałem to jako zwykłe gadanie. Teraz wiem, o czym była mowa. To jest niesamowity poziom, dostrzegalny już z perspektywy widza. Kiedy zagłębimysię w statystyki, dopiero wtedy dostrzeżemy, jaka to jest różnica. Co będzie dalej? Plany bardzo szybko weryfikuje życie. Ale po takim włoskim doświadczeniu jestem gotowy na wszystkie scenariusze. Jak u piłkarza, tak u trenera rozwój następuje poprzez kolejne kroki naprzód.

guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 2/2025

Nr 2/2025